Dob­ro i zło muszą is­tnieć obok siebie, człowiek mu­si do­kony­wać wyboru. Gandhi

Jakiś czas temu jeden z moich znajomych przesłał mi przeczytaną gdzieś refleksję nieznanego autora. – Będziesz miał do kazania – przekonywał. W kazaniu tego na pewno nie użyję, ale tutaj mogę się tym podzielić. Autor refleksji pisze:

pinokio,,Jakże mam dziś być grzecznym mężczyzną, skoro, będąc małym chłopcem naoglądałem się Tarzana, który chodził półnago? Oglądałem Kopciuszka, który wracał do domu o północy. Pinokia, który kłamał i Alladyna, który był złodziejem. Królewna Śnieżka, którą też w dzieciństwie oglądałem, mieszkała z siedmioma chłopakami. Papaj palił fajki i miał pełno tatuaży. Z kolei Bolek i Lolek żyli w trójkącie z Tolą. Żwirek i Muchomorek byli parą, a Pan Kleks czytał poradniki Młodego Zielarza. Kaczor Donald za to chodził bez majtek, a Smerfetka była tylko jedna na całą wioskę. Jakże ja mam być dzisiaj grzecznym mężczyzną?”

Czytając tę refleksję nawet się lekko uśmiechnąłem. Dość ciekawe patrzenie na świat. Można powiedzieć, że to przykład swego rodzaju spychologii: jakże mam być grzeczny, skoro oni… ?

Od razu skojarzyło mi się to z niektórymi spowiedziami (to już takie chyba skrzywienie zawodowe) i z pytaniami, które czasem padają między wierszami: – Jakże ja mam być dobra i nie grzeszyć, skoro mój mąż…, mój syn…, mój pracodawca…, mój sąsiad…?

Rzeczywiście, można powiedzieć, że bycie dobrym w dzisiejszymcodajeszwraca świecie nie jest proste. Zawsze jednak, kiedy słyszę takie stwierdzenia i różnego rodzaju usprawiedliwienia, pytam: – Powiedz mi, kiedy bycie dobrym było łatwe? Okazuje się, że jeszcze nikt nigdy nie umiał odpowiedzieć na moje pytanie. Bo bycie dobrym zawsze wiązało się z wysiłkiem, z wyrzeczeniem, z walką. Zawsze człowieka kosztowało. I  w tym jest siła dobra. Innej drogi nie ma – musi kosztować. Tylko bycie złym przychodzi (i to nie zawsze) łatwo, bez wielkiego wysiłku.

Szukanie łatwych wymówek – np. takich, jakie podaje autor powyższej refleksji – też jest bardzo łatwe. Szkoda tylko, że do niczego nie prowadzi. I na pewno nie jest usprawiedliwieniem tego, że mnie się po prostu nie chce nad sobą pracować.

Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty. Niech ta Jezusowa zachęta towarzyszy nam przez kolejne dni adwentowego czuwania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.