Jaką miarką mierzę Pana Boga…
Ewangelia wg św. Mateusza 5,17-19.
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim».
Pierwsza moja myśl po lekturze tego fragmentu Ewangelii jest taka: Bóg jest niezmienny. Niezmienne jest Jego Prawo i Jego Słowo. To ewangeliczna prawda, która powinna być dla nas oczywista, ale i tak nie jesteśmy w stanie jej pojąć. Dlaczego? Bo my nie mamy doświadczenia obcowania z czymś, co jest niezmienne.
Wokół nas wszystko się zmienia: zmieniają się ludzie, zmienia się nasze zdrowie, wydarzenia, ludzkie postawy, zmieniają się słowa, przyroda się zmienia, technologia i medycyna też idą do przodu. Wszystko, o czym jesteśmy w stanie w tej właśnie chwili pomyśleć, jest zmienne. Tylko jeden Bóg jest niezmienny. Taki sam w swojej ogromnej miłości i taki sam w swoim Bożym zamyśle wobec człowieka.
On zawsze kocha tak samo i zawsze pragnie bliskości człowieka, choćby ten starał się uciekać od Stwórcy jak najdalej. Bóg jest wierny temu, co stworzył i nic nie jest w stanie tej Bożej wierności wobec nas zachwiać. Nawet nasza ludzka niewierność.
Warto na koniec zadać sobie pytanie o to, jak moja niewierność Panu Bogu przekłada się na mój obraz Jego wierności wobec mnie. Czy nie jest tak, że mierzę Pana Boga swoją miarką i próbuję projektować moje ludzkie postawy na Jego postawę wobec mnie?