Wtedy naprawdę jest łatwiej…
Na zegarze dochodzi jedenasta. Właśnie zakończyła się w naszym kościele na Wieczystej Eucharystia. Specjalna godzina i specjalni adresaci: nasi kochani chorzy i cierpiący Parafianie. Była okazja do spowiedzi dla tych, którzy potrzebowali. Potem Msza św. z kazaniem, Komunia św., modlitwa do Matki Bożej z Lourdes i na końcu błogosławieństwo: ogólne i indywidualne.
W takich chwilach jak dzisiaj jeszcze bardziej uświadamiam sobie prawdę o tym, jak wielkimi szczęściarzami są ludzie, którzy wierzą. Choroby, różnego rodzaju cierpienia i wypadki spotykają przecież wszystkich: wierzących i niewierzących. Wierzący w takich trudnych życiowych doświadczeniach szukają pomocy w modlitwie i w sakramentach. A gdzie szukają pomocy niewierzący? No właśnie…
Już od dawna, zamiast zżymać się na tych wszystkich, którzy podważają prawdy wiary i plują na Kościół, po prostu im współczuję. Postawa współczucia to jedyna właściwa postawa wobec tych, którzy odrzucają Pana Boga i Jego pomoc. Dziś także o nich pamiętajmy w swoim modlitwach. Wszak obchodzony dziś Światowy Dzień Chorego nie jest tylko świętem chorych na ciele. Trzeba nam dziś pamiętać także o tych, którzy są chorzy na duchu.
Ps. Korzystając z okazji proszę Was dzisiaj o modlitwę za moje dwie Ciocie. Starsza z nich – Felicja – zmarła wczorajszej nocy po długiej i ciężkiej chorobie. Pan Bóg dał Jej naprawdę długie życie. Młodsza (jej córka) Aleksandra zmarła dzisiejszej nocy. W tym samym domu. Kilka dni temu skończyłem kolejną Nowennę do św. Peregryna w Jej intencji.
Po ludzku bardzo smutno. Ale świadomość, że skończyło się Ich cierpienie i że są już u Pana Boga dodaje otuchy. Trzeba tylko w to wszystko mocno wierzyć. Wtedy naprawdę jest łatwiej.
Wieczny odpoczynek racz Im dać, Panie…