Pielgrzymka do serca Boga nie może być pokutą…
Po ostatnim tekście w komentarzach pojawiło się pytanie w związku z odpustami. Piotr pyta: ,,Czym jest pokuta i po co jest?”
Trzeba powiedzieć, że to pytanie – w kontekście odpustów – jest jak najbardziej uzasadnione. Ciekawie mówi o tym Katechizm Kościoła Katolickiego. W punkcie 853 KKK czytamy tekst nawiązujący do dwóch dokumentów Soboru Watykańskiego II, a mianowicie do Konstytucji Gaudium et spes oraz Konstytucji Lumen gentium.
W Katechizmie czytamy: W swojej pielgrzymce Kościół doświadcza ,,rozbieżności między nauką, którą głosi, a ludzką słabością tych, którym powierzona jest Ewangelia.” Jedynie idąc drogą ,,ustawicznej pokuty i odnowy” oraz ,,krocząc wąską drogą Krzyża” Lud Boży może rozszerzać Królestwo Chrystusa.
Te dwa wyżej wymienione dokumenty soborowe to tylko przykład tego, że o pokucie mówi się całkiem sporo. Nam to słowo kojarzy się przede wszystkim ze spowiedzią. Czym zatem przy spowiedzi jest taka pokuta?
Po pierwsze jest ona po to, by uświadomić penitentowi, że zaciąga wobec Pana Boga dług. Przynosi przecież do konfesjonału często ogromny bagaż swoich win i grzechów, a ksiądz wypowiadając formułę rozgrzeszenia, mocą Ducha Świętego sprawia, że grzechy ,,znikają.” Człowiek, który jest świadomy tego niezwykłego daru, jakim jest spowiedź, czuje się w obowiązku wynagrodzić Bogu za swoje grzechy i spłacić dług wobec Niego.
Warto wiedzieć, że to, co my nazywamy pokutą, jest tylko niewielką namiastką tego, jak kiedyś pokutowano za swoje grzechy. Był taki czas w dziejach Kościoła, że grzesznicy zaraz po Liturgii Słowa musieli opuścić świątynię i nie mogli uczestniczyć w Liturgii eucharystycznej. I to dopiero była pokuta… Czymże jest dziś nasze: ,,Odmów jeden raz Ojcze nasz” albo ,,Pomódl się jeden raz Litanią do św. Józefa” w obliczu stosowanego kiedyś wydalania grzeszników z kościoła?
A więc po pierwsze chodzi tutaj o uświadomienie człowiekowi, że Bóg jest miłosierny, ale też, że Bóg liczy (choć nie jest to dobre słowo) na jakieś wynagrodzenie już tutaj, za naszego życia. Bóg chce widzieć, że człowiek rzeczywiście żałuje, że ma wolę wynagrodzenia za swoje błędy i upadki. Tak można powiedzieć z punktu widzenia Pana Boga. Choć On kocha nas i bez tej naszej pokuty.
Natomiast z punktu widzenia człowieka, pokuta ma (a na pewno mieć powinna) charakter iście wychowawczy. Z psychologicznego punktu widzenia (choć nie jest on decydujący w tym temacie) człowiek, mając poczucie winy, próbuje jakoś zrewanżować się za to, co złego zrobił. Pokuta – która przybierać może przeróżne formy – jest wyjściem naprzeciw ludzkiej potrzebie naprawienia popełnionego zła.
Opowiadała mi niedawno p. dyrektor Ośrodka dla Dzieci, Młodzieży i Osób Dorosłych Niepełnosprawnych Intelektualnie, (w którym jestem kapelanem), że jej znajomy ksiądz, który jest kapelanem w podobnym Ośrodku poza Krakowem, za pokutę swoim pensjonariuszom nigdy nie zadaje do odmówienia żadnych modlitw. Każe za to tym, którzy są bardziej świadomi, za pokutę uczynić coś, co czasem jest o wiele trudniejsze niż różaniec. Każe swoim podopiecznym, w ramach pokuty, uśmiechnąć się do kogoś, kogoś przeprosić, przynieść komuś herbatę albo powiedzieć komplement.
Ktoś powie, że to przesada. Może, ale opiekunowie i wychowawcy w tamtym Ośrodku widzą, jak bardzo pensjonariusze stają się dla siebie po takiej pokucie lepsi i bliżsi. Choćby więc z tego prostego powodu, warto zadawać przy spowiedzi pokutę do wypełnienia.
Dziekuję za odpowiedź na moje pytanie 🙂