O kucanych katolikach i karteczkowych biskupach słów kilka…

Ojciec ks. Janka Kaczkowskiego ukuł kiedyś pojęcie: ,,kucany katolik.” Miał na myśli tych wszystkich, którzy będąc na Eucharystii robią wszelkiego rodzaju piruety, żeby tylko, nie daj Panie Boże, nie uklęknąć porządnie na dwa kolana. Niestety, takich ,,kucanych” mamy w Polsce wielu.

ndTak samo, jak wielu mamy w Polsce tych, których ja określam mianem: ,,karteczkowych biskupów.” I niestety, im dłużej używam takiego określenia, tym bardziej widzę, że jest ono w polskim Kościele niezwykle aktualne. Na przykład wczoraj: Wybrałem się na XVII Pielgrzymkę Młodych Słuchaczy Radia Maryja na Jasną Górę. Trochę z ciekawości, trochę z sentymentu. Pogoda super, młodzi też nie zawiedli, choć pewnie mogłoby ich być dużo więcej. Uroczysta Msza św. pod przewodnictwem biskupa. Można powiedzieć: Organizatorzy zadbali o wszystko.

Nie koncelebrowałem Eucharystii, ale na czas kazania wszedłem na Wały, by posłuchać i zobaczyć z bliska. Czy ten biskup porwie młodych? Co im powie? Czym ich zapali?

Kazanie trwało dokładnie 23 i pół minuty. Było … o wszystkim i o niczym. A kiedy usłyszałem słowa, które ostatnio działają na mnie jak płachta na byka tj. gender i in vitro, straciłem już wszelką nadzieję na to, że kaznodzieja poderwie młodych. Nie poderwał. Powiedziałbym nawet, że po tym kazaniu byli jeszcze bardziej ospali. Biskup – skądinąd słynący ponoć z wielkiego poczucia humoru – stracił niepowtarzalną szansę na powiedzenie młodym tego, co oni powinni usłyszeć. Już abstrahuje od tego, że po prostu czytał z kartki…

Niestety, takich karteczkowych biskupów mamy całkiem sporo. Jakiś czas temu na krakowskiej Skałce odbywało się spotkanie młodzieży z okazji kolejnej rocznicy pobytu Jana Pawła II w Krakowie. Znany krakowski hierarcha przewodniczył Mszy św. i wygłosił kazanie. A w zasadzie … odczytał kazanie z kartki. Było o sekularyzacji i inkulturacji. I o tym, jakie to mamy w Polsce złe prawo. Słuchałem i po prostu się wstydziłem. Rozejrzałem się wokół – grupa młodych siedzących za mną bawiła się telefonami. Chyba powinienem im wtedy zwrócić uwagę. Nie zwróciłem. Nie kazałem im słuchać czegoś, czego chyba nawet sam mówiący do końca nie rozumiał.

Okazuje się, że pasterze nie do końca wiedzą, jak mówić do swoich owieczek. Ani co im mówić. A szkoda, bo owieczki jeszcze przy nich są, jeszcze chcą ich słuchać. Jeśli jednak zamiast duchowego pokarmu będą dostawali nijaką papkę okraszoną słowami, które jak się okazuje dobre są na każdą okazję (in vitro, homo, gender), to szybko znajdą sobie takich mówców, którzy będą nadawać z nimi na tych samych falach.

Przed nami Boże Ciało. Aż się boję pomyśleć, w ilu biskupich homiliach znów pojawią się przywołane wyżej słowa – klucze. Szkoda tylko, że te ,,klucze” zamiast otwierać nasze serce, konsekwentnie je zamykają.

Ps. Żeby nikt nie odniósł wrażenia, że piszę tutaj o WSZYSTKICH biskupach, dla przykładu podam jednego, który zrobił na mnie ostatnio bardzo pozytywne wrażenie. Przywołam go imiennie – to biskup Marek Mendyk z Legnicy. Tydzień temu udzielał święceń młodym pijarom. Kazanie – rewelacja. O Jezusie, sakramentach, posłudze kapłańskiej i odpowiedzialności. A przy tym wstawki z życia święconych. Słuchało się z przyjemnością, co podzielają wszyscy pytani przeze mnie Współbracia – zarówno młodsi, jak i starsi. A zatem… można? Można…

4 komentarze do “O kucanych katolikach i karteczkowych biskupach słów kilka…

  • 31 maja 2015 o 8:46 pm
    Permalink

    Niestety taka jest smutna prawda… Dobrze, że są tacy Kapłani, jak Ojciec, którzy dostrzegają ten dość poważny problem. W polskim Kościele mamy mnóstwo „tematów zastępczych”, zamiast po prostu mówić, nie tylko młodym ludziom, o Bogu i przybliżać nas do Boga. Jednak koniecznie należy podkreślić, że na szczęście, nie wszyscy Kapłani idą na łatwiznę krążąc po „tematach zastępczych”.

    Odpowiedz
  • 31 maja 2015 o 11:02 pm
    Permalink

    Niektórzy biskupi dalej nie rozumieją, że Kościół musi wychodzić do ludzi, musi pociągać, mówić sensownie, a nie pleść głodne kawałki. Młodego człowieka puste slogany nie zachwycą, wręcz przeciwnie.

    Odpowiedz
  • 10 czerwca 2015 o 10:13 am
    Permalink

    Nie dalej jak w Boże Ciało, czyli parę dni po artykule, autor bloga głosił kazania – bardzo bardzo zacne. A nie jest jeszcze biskupem. Strach pomyśleć jakie będzie głosił kazania gdy tym biskupem zostanie 🙂
    Tak trzymać ojcze Piotrze !!!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.