Eucharystia zasługuje na coś więcej…
W ostatnim, dotyczącym Eucharystii wpisie (z dnia 21 listopada br.) wspomniałem, że jest to Sakrament, który towarzyszy człowiekowi na ziemi najdłużej. Często jeszcze przed urodzeniem i często na długo po śmierci. Już samo to przekonuje nas o ważności Mszy św. Czynimy więc dzisiaj kolejny krok naprzód w zgłębianiu tej niezgłębionej jednak Tajemnicy.
Tak, tak, Eucharystia na zawsze Tajemnicą dla nas pozostanie. I to Tajemnicą przez duże T. Wcale nie dlatego tylko, że ksiądz po Przeistoczeniu śpiewa: ,,Oto wielka tajemnica wiary.” Również, a może przede wszystkim dlatego, że nasze serca i nasze głowy są zbyt ograniczone, by pojąć to, co w czasie Mszy św. dokonuje się na ołtarzu. Spróbujmy więc nie tyle odtajemniczać tę Tajemnicę, ile po prostu nauczyć się Ją lepiej przeżywać.
Mamy z tym problem. Także my, księża. Ale jak ma nie być problemu, skoro w tym temacie jest często tak dużo naszego, zawinionego niedbalstwa? Jakiś czas temu wybrałem się do spowiedzi do jednego z krakowskich kościołów. Mój stały spowiednik właśnie wyjechał, więc wybrałem się do przypadkowego księdza w przypadkowym konfesjonale w przypadkowym kościele.
Wszedłem do konfesjonału dokładnie wtedy, kiedy inny ksiądz wychodził właśnie do ołtarza, by sprawować Mszę św. Minęło kilka chwil. Wychodzę z konfesjonału i słyszę głos celebransa: ,,Wybaw nas, Panie od zła wszelkiego…”
No zaraz – pomyślałem – ileż ja się spowiadałem, że już jest prawie koniec Mszy św.? Spojrzałem na zegarek – była 9.14. Ksiądz w ciągu 14 minut odprawił prawie całą Mszę św. Fakt, zostało mu jeszcze tylko rozdać Komunię i pobłogosławić. Msza św. ,,zamknęła się” w 17 minut. Nie mogę powiedzieć, że w tej Mszy uczestniczyłem, bo się w tym czasie spowiadałem, ale gdybym uczestniczył, byłaby to chyba najkrótsza Msza św. w moim życiu.
Oczywiście, że można przeżywać Eucharystię w tempie pendolino. Można się nawet ucieszyć, że udało się tak szybko ją ,,zaliczyć.” Tylko pytanie, czy o to właśnie chodzi. Żyjemy szybko, więc wielu osobom na rękę są też takie ,,szybkie” Msze św., ale powiedzmy sobie szczerze – Eucharystia jest tak wielką świętością, że zasługuje na to, by poświęcić jej trochę więcej czasu.
Bezpośrednie doświadczenie Pana Boga zawsze wymaga czasu. Tak samo jak czasu wymaga nasza modlitwa. Relacja z Bogiem to jest to, co buduje się w czasie. Jeśli nie dajemy sobie wystarczającej jego ilości, to nawet będąc na Mszy św. możemy się z Jezusem po prostu nie spotkać. Zbyt mała ilość czasu nie jest problemem dla Jezusa, ale może być (i niestety bardzo często jest) problemem dla nas.
W kilku różnych wywiadach z kard. Dziwiszem i abp Mokrzyckim, którzy towarzyszyli Janowi Pawłowi II na co dzień, można przeczytać czy posłuchać o tym, że papież – bez względu na to, czy odprawiał Mszę św. prywatnie w kaplicy domowej czy uroczyście w czasie wielkich pielgrzymek – zawsze przez kilkanaście minut modlił się przed Mszą i kilkanaście minut po Mszy św. Było to czasem wielkim utrudnieniem, bo zwykle przed Mszą św. z tysiącami wiernych trzeba było podopinać różne sprawy na ostatni guzik, ale nikt – nawet najbliżsi współpracownicy papieża – nie mieli odwagi przeszkadzać mu wtedy w modlitwie.
I to jest świadectwo… Można powiedzieć, że dobre przygotowanie się do Mszy św., a później głębokie jej przeżywanie i dziękczynienie, są początkiem świętości człowieka. Bo gdzie i od kogo mamy uczyć się świętości, jeśli nie od Najświętszego ukrytego w Tajemnicy Najświętszej?
Dziękuję za te słowa . Myślałam , że smutek jaki mam po „ sprinterskiej „ Eucharystii jest moim subiektywnym wymysłem . Poczucie, że nie zaproszono Ducha Sw. na to spotkanie. Dobrze, że jesteś
Tak to prawda co ojciec pisze,sama przez wiele lat nie przeżywam Eucharystii jak powinnam,ale od kilku lat ja jak otworzyłam swoje serce dla Jezusa,moje życie nabrało innego sensu i wymiaru,zaczęłam szukać,pytać,słuchać…,i szerze mówiąc,. żałuję że naprawdę wiele straciłam,żyjąc w nie wiedzy,nie świadomości i w zaniedbaniu.Wydaje mi się że księża powinni nam ludziom dać szczery i dogłębny wykład co dokładnie w danej chwili sie dokonuje pod czas każdej mszy św.,jestem przekonana że każda msza przeżyta z wiarą zmieni myślenie każdego wiernego.Pozdrawiam