Co więcej może Wszechmogący ?
Jezus robi wszystko, żeby pokazać nam, jak tak naprawdę jest nam bliski. I robi to już od pierwszych sekund swojego życia. Przyszedł przecież na świat w warunkach urągających ludzkiej godności. Zresztą, dziś pewnie warunkami panującymi w stajence szybko zajęliby się obrońcy praw zwierząt. A tymczasem Bóg rodzi się właśnie tam. Czy już to nie powinno dać nam do myślenia?
Powinno, ale On zrobił dla nas coś jeszcze… Przyjął chrzest. Nie musiał przecież. Nie miał żadnego grzechu, łącznie z pierworodnym. Ale – żeby pokazać nam, że jest nam bliski; że jest Człowiekiem, a przez to jest jednym z nas – przyjmuje chrzest. Tak, jakby chciał nam powiedzieć: Zobaczcie, robię to, co wy, choć nie muszę. Robię to, by wam pokazać, że jestem blisko, że jestem z wami. Że nie boję się i nie brzydzę waszymi grzechami.”
Czy już to nie powinno dać nam do myślenia?
Powinno, ale to Jemu ciągle nie wystarcza. On tak bardzo kocha człowieka, że daje mu swoje Ciało. Więcej… On pozwala się łamać. Pozwala, by kruche ręce księdza przełamywały na pół konsekrowaną Hostię. Co więcej… człowiek – w swojej wolności – może z tą Hostią zrobić dosłownie wszystko. I często robi…
Kolega (zresztą kleryk w jednym z diecezjalnych seminariów) opowiadał mi kiedyś wrażenia ze swego pobytu w jednym z kościołów w Niemczech. Po Mszy św. pozostał na chwilę, by odprawić dziękczynienie. W pewnej chwili z zakrystii wyszedł kościelny. Miał w ręku małą tackę. Podchodząc do każdej ławki, macał ręką jej spód i co jakiś czas na tackę spadało odklejone od spodu ławki … Ciało Chrystusa. Marcin doznał szoku. Dopiero po chwili zrozumiał, że niektórzy przyjmują Komunii św. tylko po to, by za chwilę zostawić ją przyklejoną do ławki niczym gumę do żucia.
Bez wątpienia, trzeba się tą ludzką głupotą i ignorancją zmartwić i definitywnie ją potępić, ale nie zmienia to faktu, że człowiek z Ciałem Jezusa może zrobić wszystko. Bo Jezus tak bardzo nas umiłował, że ,,On nam się daje cały, z nami zamieszkał tu.” Czy już to nie powinno dać nam do myślenia?
Jezus jest Bogiem i jest Człowiekiem. I ta prawda wymyka się naszym umysłom. Niektórzy myślą, że był półbogiem i półczłowiekiem. Nic bardziej mylnego. Jest w 100% Bogiem i w 100% Człowiekiem. O tym pierwszym przekonują nas liczne na kartach Nowego Testamentu opisy cudów, znaków, uzdrowień, wskrzeszeń, itp.
O tym drugim przekonują nas takie opisy z Ewangelii, w których Jezus podobny jest do nas w naszych uczuciach, stanach, emocjach. Np. wtedy, gdy zapłakał nad grobem Łazarza. Albo wtedy, gdy był zmęczony i spał w łodzi podczas burzy na jeziorze. Albo jeszcze wtedy, gdy – mówiąc delikatnie – zdenerwował się nieco na widok przekupniów w świątyni.
On ciągle udowadnia nam, że jest nam bliski. Na dowód tego zrobił już bardzo wiele. Co jeszcze ma zrobić? Co jeszcze zrobić może? Te pytania wydają się bez sensu. Lepiej postawić inne: Co ja mogę – w kontekście tego wszystkiego, co Jezus zrobił dla mnie – uczynić?
Odpowiedź jest prosta. Mogę, a nawet powinienem, zadumać się nad tym wszystkim, ucieszyć się i na zawsze zameldować Jezusa w swoim sercu. Na zawsze, bo On nie potrzebuje hotelu tylko na kilka dni, tygodni. On nie chce być w naszym życiu tylko przejazdem. Jezus potrzebuje stałego meldunku. I tylko my decydujemy o tym, czy taki meldunek Mu damy.
Wstrząsające jak za naszymi zachodnimi granicami Bóg jest poniewierany 🙁 Mam nadzieję że w Polsce nie dochodzi do takich barbarzyńskich profanacji…