Weź w swą opiekę nasz Kościół święty…
Tylko nieliczni wiedzą, że dzisiejsze święto – Święto Maryi Matki Kościoła – nieprzypadkowo przeżywamy zaraz po Uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Nie jest to żadna przypadkowa zbieżność tych dwóch dat. Przeciwnie, takie zestawienia Ducha Świętego i Matki Bożej ma swoje głęboko teologiczne uzasadnienie.
Już na podstawie tekstów z Dziejów Apostolskich możemy powiedzieć – i nie będzie tutaj żadnego nadużycia – że Duch Święty pojawia się zawsze tam, gdzie jest Maryja. Idąc dalej, można stwierdzić, że Jezus posyła swojego Ducha szczególnie tam, gdzie serca ludzkie otwarte są najpierw na Maryję.
Nie ośmielę się powiedzieć, że tam, gdzie nie ma Maryi, nie ma też Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Nikt przecież i nic nie może warunkować Bożej obecności w jakieś sferze czy przestrzeni, ale z pewnością Duch Pocieszyciel przychodzi zawsze do tych, którzy gromadzą się na modlitwie razem z Maryją.
Warto doszukiwać się w bliskości Ducha Świętego i Maryi także innych powiązań. Takich, jak choćby fakt, że to właśnie Maryja otworzyła się bez reszty na tchnienia Bożego Ducha. Dała niejako przykład tej niezwykłej otwartości. A skoro tak – zabrzmi to pewnie trochę dziwnie – to Duch Święty ma wszelkie podstawy, by wierzyć, że Maryja będzie również pomagała otwierać serca tych, na których On pragnie zstąpić. Maryja uczy otwartości serca i każdy, kto do Niej się ucieka, staje się tym samym depozytariuszem Tego, Który od Ojca i Syna pochodzi.
Niezwykła to prawda. Ważne, by nie próbować pojmować jej tylko rozumem. O wiele ważniejsze, by przyjąć ją sercem.