Niektórzy naprawdę mnie zadziwiają…
Kurcze… Nadziwić się nie mogę, jak bardzo niektórzy moim bracia w kapłaństwie są krótkowzroczni. Od lat w Wielkim Poście powtarza się to samo: rekolekcjoniści – skandaliści.
A to jakiś w ramach rekolekcji na lewo i prawo częstuje młodocianych spoczynkami w Duchu Świętym. Ci, zupełnie nie przygotowani do takich duchowych fajerwerków, wychodzą ze spotkania skołowani jakby z Księżyca wrócili. Ktoś inny – zapewne w dobrej wierze, bo jakże mogłoby być inaczej – powie w konferencji o słowo za dużo i potem musi się tłumaczyć, bo nikt nie wie, co autor tak naprawdę miał na myśli. Są nawet sytuacje, że tłumaczyć to musi sam rzecznik Kurii.
Takich dziwnych przypadków w Wielkim Poście nie brakuje. Wczoraj media znów donosiły o kolejnym ,,postępowym” rekolekcjoniście. Tym razem takim, co to małe dzieci w ramach nauk rekolekcyjnych karmił ,,Pasją” Mela Gibsona. I to ponoć nie po raz pierwszy. Dzieci z płaczem wychodziły z kościoła. Nie ma co, niezłe rekolekcje… Maluchy zapamiętają pewnie na całe życie…
Nie rozumiem tego… Czy tak trudno – zanim włączy się taki film – włączyć myślenie? Czy tak trudno przewidzieć to, że widok biczowania Jezusa wywoła u dzieci płacz? Czy tak trudno dopasować treści do odbiorców? Przecież do tego nie trzeba mieć studiów. Wystarczy odrobina wyczucia i empatii.
Jak babcię kocham, niektórzy księża naprawdę mnie zadziwiają…
Módlcie się za nas, bo chyba nie zawsze dajemy do siebie dostęp Duchowi Świętemu…