Zjeżył mi się włos na głowie…

Zjeżył mi się trochę włos na głowie, gdy się dowiedziałem, że po raz kolejny ma odbywać się w szkołach tzw. tęczowy piątek. Jeżyk był jeszcze większy, kiedy usłyszałem, że nawet podstawówki mają brać udział w tym projekcie. Od razu na takich lekcjach wyobraziłem sobie mojego sześcioletniego siostrzeńca.


Nie, nie i jeszcze raz nie… Osobiście mówię NIE takiej tolerancji. Dlaczego? Z jednego powodu – w Ewangelii ani razu nie znajdziemy słowa ,,tolerancja.” Co zamiast tego słowa znajdujemy w Ewangelii? Znajdujemy tam słowo: ,,miłość.”

Mamy kochać innych, a nie tolerować i wzywać do tolerowania zła i grzechu. I właśnie dlatego, że staram się kochać innych, nie godzę się na reklamę pewnych zjawisk. A wczorajsze zajęcia w szkołach po to właśnie były, by złu zrobić reklamę, nasiać zamętu i wątpliwości w głowach młodych.

Jako ksiądz (a w kilku przypadkach też jako przyjaciel) z bliska towarzyszę kilku chłopakom, którzy odkrywają bądź już odkryli w sobie skłonności homoseksualne.

Wierzcie mi, ,,gay” nie zawsze znaczy szczęśliwy. I chociaż są tacy jak Biedroń czy Rabiej, którzy swoimi skłonnościami zwyczajnie się chwalą (są wolni, więc mogą), to jednak nie wolno pomijać faktu, że całkiem spora grupa osób o takich skłonnościach przeżywa z ich powodu prawdziwą katorgę. Gay bardzo często znaczy nieszczęśliwy.

Dlatego nie zgadzam się na jakąkolwiek homopropagandę. Nawet pod piękną przykrywką wzywania do tolerancji. Nie od dziś wiadomo, że kudłaty zawsze kusi nas pod przykrywką jakiegoś dobra. Nie ma na to mojej zgody. Nie zgadzam się na homopropagandę w szkołach. Nie zgadzam się nie dlatego, że odmawiam komuś prawa do szacunku (staram się szanować wszystkich, choć niektórych trudno), ale dlatego, że nie chcę, aby za kilka czy kilkanaście lat kolejni młodzi ludzie płakali mi w konfesjonale, przeżywali swoje dramaty i walczyli z myślami samobójczymi. To, co teraz napisałem, nie jest wyssane z palca, ale z życia wzięte.

Nie od dziś wiadomo, że gadanie o takich rzeczach wzbudza zainteresowanie. A ciekawość to pierwszy stropień do piekła. Mówmy więc o potrzebie okazywania szacunku innym (nie tylko tym, co mają inną orientację, ale też inny kolor skóry, język, sprawność umysłową czy ruchową, itp.), ale nie pozwólmy, by powszechne skądinąd słowo ,,tolerancja” kojarzyło się tylko z tęczowymi flagami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.