Bardziej sobie niż Jemu…
Ewangelia wg św. Mateusza 16,13-19.
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie».
– Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?
– Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków.
W świecie, w którym każdy ma prawo wierzyć w co chce, wyznawać takie wartości, jakie mu się podoba i głosić poglądy, które tylko ślina na język przyniesie, trzeba nam – apostołom XXI wieku – nieustannie stawiać sobie to Jezusowe pytanie: Za kogo Mnie uważacie? Innymi słowy: Kim Ja dla was jestem?
No właśnie… Kim dla mnie jest Jezus?
Może komuś z nas odpowiedź na tak postawione pytanie wyda się oczywista i uzna, że nie wymaga ono dłuższej refleksji. Może tak być, choć może też się okazać, że pod tą oczywistą oczywistością kryje się pewna pułapka.
Bo człowiek to jaka istota, która potrzebuje nieustannego przypominania sobie o rzeczach najważniejszych. Nie wystarczy jednorazowe opowiedzenie się po stronie Jezusa. Gdyby ta jedna jedyna decyzja wypowiedziana na jakimś etapie życia człowieka miała być wystarczająca, nie mielibyśmy dziś w Kościele tych wszystkich skandali z udziałem duchownych.
Jedno wiem i żadnych objawień
Nie potrzeba oczom i uszom.
Uczyniwszy na wieki wybór
W każdej chwili wybierać muszę.
Tak pisał przed laty Zbigniew Liebert. To właśnie dlatego, że w każdej chwili wybierać muszę, powinienem każdego dnia po wielokroć przypominać sobie pytanie Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Przypominać sobie i najszczerzej, jak tylko potrafię, na to pytanie sobie i Jemu odpowiadać. Bardziej nawet sobie niż Jemu, bo przecież On doskonale zgłębię naszego serca i wie, co w nim się kryje.
A więc… Kim Jezus jest dla Ciebie?