Budować albo niszczyć…
Ewangelia wg św. Marka 4,26-34.
Jezus powiedział do tłumów: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo». Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu». W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.
Bardzo lubię, chodząc na przykład po starych cmentarzach, przyglądać się korzeniom wielkich drzew. Korzeniom, które swoją siłą są w stanie zdeformować cmentarne alejki, podnosić do góry ciężkie chodnikowe płyty i wybrzuszać ulane z asfaltu ścieżki. Czasem takie cmentarne ścieżki przypominają prawdziwy tor przeszkód. Nie staje się to – rzecz jasna – z dnia na dzień. Potrzeba całych dziesięcioleci, żeby korzenie zdołały przebić się przez warstwy ziemi i asfaltu, ale kiedy się już tak stanie, nic nie jest w stanie zatrzymać ani tym bardziej cofnąć takiego procesu.
Siła i potencjał, które mieści w sobie malutkie ziarenko, są ogromne. Tylko Pan Bóg mógł coś takiego wymyślić.
W każdym z nas również drzemie ogromna siła. Siła, która właściwie ukierunkowana może nam pomagać w coraz lepszym zakorzenianiu się w Bogu. Dzięki temu nie tylko się rozwijamy, ale także – jak drzewo dzięki korzeniom – stajemy się coraz bardziej stabilni duchowo i egzystencjalnie. Problem może pojawić się wówczas, kiedy zakodowana w nas siła zostanie nakierowana w niewłaściwą stronę. Wtedy, zamiast stawać się gwarantem naszej stabilności i zakotwiczenia w Bogu, może stać się siłą destrukcyjną i niszczącą wszystko, co napotka na swojej drodze.
Każdy z nas nosi w sobie taką siłę. Taki potencjał, który może budować albo niszczyć. Dlatego wciąż trzeba przyglądać się owocom naszego życia. To po nich poznamy, czy owa siła jest narzędziem Pana Boga czy stała się przestrzenią działania złego ducha.