Co my o nich tak naprawdę wiemy?
O tym, jak ogromna jest nieświadomość naszych Rodaków w temacie uchodźców i islamu, przekonuję się od jakiegoś czasu niemal każdego dnia. Abstrahuje już od tego, że nawet wielu biskupów (na szczęście nie wszyscy) dało się porwać fali euroentuzjazmu. Przestało mnie to już dziwić. O wiele bardziej szokuje mnie postawa niektórych znanych postaci z polskiej sceny politycznej i nie tylko.
Na przykład prezydent Słupska – Robert Biedroń. Pofatygował się on kilka dni temu do Warszawy, aby zamanifestować swoją solidarność z uchodźcami. – Kto będzie pracował na nasze emerytury, jeśli nie przyjmiemy uchodźców? – zastanawia się głośno prezydent Słupska. Myśli pewnie, że uchodźcy o niczym innym nie marzą, jak tylko o tym, by dostać etat u Biedronia i pracować w Polsce. A co, jeśli oni nie do pracy tutaj przyjeżdżają? Jeśli np. postanowią wprowadzić dawno przez islamistów zapowiadany szariat. Czyżby prezydent Biedroń nie wiedział, że pierwszą i chyba najbardziej znienawidzoną przez islamistów grupą są homoseksualiści? Zrzuca się ich z najwyższych budynków w mieście … W Słupsku wieżowców nie ma, ale i tak ryzyko jest ogromne.
Wypowiedź pana Biedronia jest więc co najmniej dziwna. Podobnie wypowiada się naczelna feministka Kazimiera Szczuka. – Jak się okaże, że większość z nich jest terrorystami, to wtedy będziemy się martwić – oznajmiła swego czasu w jakimś wywiadzie. Tak jakby nie wiedziała, w jaki sposób muzułmanie traktują kobiety, nawet swoje własne żony i córki. Jeśli pojawią się u nas, larum feministek będzie daremne. Będzie po prostu za późno. Dziwna to feministka, która jest za narażaniem życia bezbronnych kobiet.
Tych Państwa i wielu innych wypowiadających się na temat uchodźców i islamu nie posądzam oczywiście o głupotę. Bardziej doszukuję się w tego typu wypowiedziach całkiem sporego pokładu zwykłej niewiedzy. Może zanim zaczniemy zapraszać do nas obcych, warto najpierw czegoś się o nich dowiedzieć. I przestać łudzić się tym, że oni do nas turystycznie albo że do pracy. Bzdura… Czasem naiwność też może być grzechem.
Wszystkim ignorantom w duchu życzliwości polecam książkę Pawła Lisickiego pt. Dżihad i samozagłada Zachodu. Panie Robercie, pani Kazimiero, ta książka powinna pomóc.
Zgadzam się w 100 procentach!
Dopóki Pan Kaczyński i Jego świta nie wypowiedziała się na temat uchodźców, a większość księży mówiła o braterstwie wśród ludzi, to o. Piotr nic nie pisał na ten temat. Też jestem przeciw uchodźcom w naszym kraju. Czekałem tylko jak ustosunkuje się kościół, który przebąkiwał o braterstwie, kiedy PiS oznajmi swoje zdanie na ten temat. Kościół jest mocno upolityczniony, i odwrotnie. Widać wracamy do średniowiecza!
Na pewno najwyższy koszt tzw. upolitycznienia kościoła, bądź na odwrót „ukościelnienia” polityki, ponoszą osoby o innych poglądach politycznych czy społecznych, i jest dla nich szalenie trudną sprawą, aby zbliżyć się do Pana Boga. Jak możemy pomóc im odnaleźć się we wspólnocie Kościoła?