Dzień wielu łask i cudów…

Na zegarze 18.oo. W Radio Maryja rozpoczyna się właśnie Nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Kilka minut temu wszedłem do pokoju. Właśnie wróciłem z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie na Prokocimiu.

kalica
Kaplica w Uniwersyteckim Szpitalu w Krakowie – Prokocimiu.

Co jakiś czas robi się o tym miejscu głośno w całej Polsce. Czasem słychać o nim także na świecie. Tak było np. wtedy, kiedy kilka miesięcy temu cudem udało się uratować dwuletniego Adasia, którego temperatura ciała w wyniku wyziębienia spadła do 12 stopni.

Dziś wybrałem się tam na uroczystą Mszę św. w intencji małych pacjentów i ich rodzin. I w intencji tych, którzy o małych pacjentów się troszczą. Razem ze mną pojechały tam dzieci z naszej parafialnej scholki, które swoim śpiewem uświetniły naszą Eucharystię.

Po Mszy św. razem z księdzem kapelanem udzielałem Sakramentu Namaszczenia recceChorych. W dziesiątkach można liczyć sytuacje, w których udzielałem tego Sakramentu chorym dorosłym. Dotąd nigdy jednak nie udzielałem tego Sakramentu chorym dzieciom. Dziś tak się stało. Po kolei podchodziłem do stojących przede mną albo siedzących na wózkach maluchów. Przy każdym z nich ktoś dorosły – któryś z rodziców, babcia, wolontariusz.

– Przez to święte namaszczenie niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego. Amen wypowiadałem czyniąc na czole znak krzyża.Pan, który odpuszcza ci grzechy niech cię wybawi i łaskawie podźwignie. Amen.

Nie wiem, czy te dzieci rozumiały to, co się dokonywało. Pewnie trochę rozumiały.  Na pewno jednak o wiele więcej rozumieli dorośli. W oczach wielu widziałem szklące się łzy. Łzy nadziei. Łzy wiary.

Na szczęście Sakrament Namaszczenia Chorych nie jest Ostatnim Namaszczeniem. Możemy mieć nadzieję, że właśnie dzisiaj – w momencie namaszczania chorych – w kaplicy szpitala na Prokocimiu i w wielu innych kaplicach, szpitalach i kościołach, działy się wielkie cuda. Wiara podpowiada mi, że właśnie dziś – przechadzający się pośród chorych Jezus – czynił wiele znaków, wielu ludzi dotknął i wielu dał łaskę zdrowia.

Piszę tak nie dlatego tylko, że mam taką nadzieję. Ja głęboko wierzę w to, że tak właśnie było. Wierzę, bo On może wszystko, a łzy w oczach dorosłych i smutne oczy dzieci nie są Mu nigdy obojętne. Bez wątpienia dzisiejszy dzień – XXIII Światowy Dzień Chorego – jest dniem łaski i cudów. Musimy i chcemy w to wierzyć.

Kiedyś sam byłem świadkiem i uczestnikiem takiego cudu, ale o tym już następnym razem…

2 komentarze do “Dzień wielu łask i cudów…

  • 12 lutego 2015 o 12:06 am
    Permalink

    Księże Piotrze, te dzieci też wiedziały co się podczas sakramentu chorych dzieje. Dojrzewają zbyt szybko w tych szpitalnych murach, na szczęście potem wracają, przynajmniej ich zdecydowana większość do swojego normalnego życia i zapominają o trudnych doświadczeniach. Któregoś dnia zabierzemy Księdza na szczególny oddział, taki, w którym dzieciaki śpiewające dzisiaj już były a dla Księdza też będzie to nowe doświadczenie 🙂 Bardzo dziękuję za dzisiaj 🙂

    Odpowiedz
  • 13 lutego 2018 o 7:55 pm
    Permalink

    Jestem chora na rozległą torbiel zębową ktòra zrobiła już spustoszenia w buzi. Modlę się gorliwie o uzdrowienie.W sobotę miałam być na mszy z namaszczeniem,bardzo chciałam tam być niestety zbiegło się to z wyjazdem na konkurs còrki.Czułam żal i rozgoryczenie że muszę z tego zrezygnować A tak bardzo potrzebuję wsparcia. Wybrałam to co musiałam,pojechaliśmy na ten konkurs. W niedzielę byliśmy w podróży i losowo wybrałam Kościół. Wchodzimy z całą rodziną do kościoła, ludzi pełen Kościół. Troszkę zdziwiona że tak wielu starszych ludzi.Ale nic,pomyślałam miasto może młodych nie interesuje już msza.Msza święta się zaczęła,słyszę jak wielu chorych co Was tu przywiodło?Pomyślałam msza za chorych? Potem słyszę o olejach ,Dzięki Ci Boże czyżby to była ta msza na której wczoraj tak chciałam być?Pan Bóg przywiódł mnie do tego właśnie kościoła bym mogła przyjąć namaszczenie. Gdy kapłan mnie namaścił poczułam taki spokój,nie czuję już lęku związanego z chorobą. Z tej błogości oczy wypełniły się łzami I chociaż nie chciałam płakać łzy ciekły mi ciurkiem. Z całymi łzami uciekły całe moje wątpliwości i strach. Dziękuję Ci Jezu za to doświadczenie.

    Odpowiedz

Skomentuj Danka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.