Jak mnie widzieli, tak też mnie namalowali. Taki oto portret wisi do dziś w moim pokoju w rodzinnym domu we Wrześnicy.
Mój pierwszy dekret – nominacja. Jeszcze przed święceniami kapłańskimi. Zielone światło na wszelkie akcje z ministrantami i lektorami.
Takie, jak poniżej:
Z czasem pole mojego działania w Prowincji nieco się poszerzyło.
Do troski o LSO dołączyła jeszcze odpowiedzialność za sprawę nowych powołań. Od lat organizuję i prowadzę rekolekcje powołaniowe dla chłopaków, rozeznających swoje życiowe powołanie.