Jeszcze więcej podobieństwa…
Muszę szczerze powiedzieć, że przez całe długie lata nie doceniałem ani świętego Piotra, ani tym bardziej świętego Pawła. Trzydzieści siedem lat temu moi Rodzice wybrali tych dwóch Apostołów na moich Patronów i od tamtego momentu we wszystkich możliwych dokumentach figuruję jako Piotr Paweł. Przez całe lata jednak chyba nigdy nad tym podwójnym patronatem się nie zastanawiałem.
Było tak aż do czasu, gdy zacząłem na serio czytać Pismo św.
Przyszedł taki moment, w którym nie tyle zachłysnąłem się tymi Postaciami, ile bardziej zacząłem kontemplować Ich ciemne strony. I nagle okazało się, że Piotr i Paweł są mi bliżsi, niż myślałem.
Nie będę się tu rozpisywał. Każdy z nas wie, co historia zarzuca tym Apostołom. I kiedy dziś znów o Nich myślę, cieszę się, że ani jeden ani drugi nie był idealny.
Cieszę się – choć może zabrzmi do dziwnie – z tego, że Piotr się Jezusa zaparł, że był porywczy, że wiedział lepiej, a tak naprawdę niewiele rozumiał. I że Paweł też nie od początku był święty. Cieszę się z tego, bo przez to znajduję między sobą a nimi jeszcze więcej podobieństwa. A to znaczy, że i ja mogę kiedyś mieć przed imionami przedrostek ,,św.”
Święci Piotrze i Pawle – módlcie się za nami