Lubię go coraz bardziej…
Przeczytałem już kilka książek autorstwa kardynała Roberta Saraha i muszę powiedzieć, że lubię go coraz bardziej. Właśnie odłożyłem na półkę ostatnią, którą napisał razem z Benedyktem XVI, zatytułowaną: Z głębi naszych serc.
Ci czcigodni Pasterze Kościoła na kolejnych stronach wspomnianej książki mierzą się m.in. z pytaniami dotyczącymi kapłaństwa. Również ewentualnego kapłaństwa kobiet. Kardynał Sarah pisze na ten temat tak:
Czyżby kobiety miały zasługiwać na szacunek tylko wtedy, gdy będą duchownymi? Czy w Kościele stan duchowny miałby być jedynym sposobem, by zaistnieć i odegrać jakaś rolę? Musimy dać kobietom całe należne im miejsce jako kobietom, a nie przyznawać im jakiś skrawek miejsca mężczyzn. Byłoby to tragiczne złudzenie.
Tak właśnie mówi kard. Sarah, a papież Benedykt XVI wtóruje mu na całej linii. Nic dodać, nic ująć. A ja już wiem, na kogo głosowałbym w czasie najbliższego konklawe.