Niektórzy tak bar­dzo kochają narze­kać, że wy­padałoby ich wi­tać słowa­mi: dzień dob­ry, co u ciebie złego?

 
Troszkę się dziś podirytowałem. Otóż w krótkiej podróży tramwajem do centrum miasta byłem dziś świadkiem takiego oto wydarzenia:

Wszystkie miejsca w tramwaju były jak zwykle zajęte. Na siedzeniu przy drzwiach siedziała jakaś młoda studentka z rozłożonymi na kolanach skryptami. Była jednak na tyle przytomna, że gdy do tramwaju weszła jakaś staruszka, ta od razu zebrała skrypty i wstała, wskazując babci puste miejsce. Ta, wyjątkowo niewdzięczna kobiecina, nie tylko nie usiadła, ale bezczelnie na cały wagon warknęła: ,,My jesteśmy ludzie przedwojenni, mamy mocne nogi. To tylko wasze pokolenie jest takie delikatne.” 

Dziewczynie zrobiło się przykro. Już na to miejsce nie usiadła, przeszła do tyłu. Jakiś chłopak próbował komentować wypowiedź babci, ale nikt nie podjął tematu. Bo i cóż tu komentować?

Przez chwilę zrodził się we mnie bunt. Jeśli tak ma wyglądać wdzięczność, to jak wygląda ludzka niewdzięczność? Nie chcę tej kobieciny oceniać. Może po prostu miała dziś zły dzień (słoneczko dzisiaj przecież tak mocno prażyło). Tylko, że jeśli po Krakowie jeździ więcej takich zgorzkniałych pasażerek, to nie ma się co dziwić, że młodzi nie mają ochoty ustępować w tramwaju miejsca starszym. Dziwna sytuacja. Mam nadzieję, że odosobniona.

Każdy z nas na pewno spotyka takich malkontentów, ludzi zgorzkniałych, wiecznie niezadowolonych, przepełnionych goryczą i wylewających żółć na innych. Często są to ludzie starsi. Gorzej, gdy zgorzknienie dopada człowieka młodego.

Takich ludzi spotyka się też w konfesjonale. Przychodzą, by wylewać swoje gorzkie żale, by oskarżać innych, wyrokować, opowiadać, jaki ten świat jest zły i niesprawiedliwy (temat numer jeden: polityka). Z doświadczenia wiem, że nie ma nic gorszego niż malkontent połączony z marudą.

Człowiekowi zgorzkniałemu nie jest łatwo. Ale łatwo też nie jest tym, którzy muszą na co dzień znosić humory kogoś takiego. Ktoś powiedział, że:

Gdy człowieko­wi na śmierć po­zos­ta­je czekać,
dopiero wtedy przestaje na życie narzekać.

Babcia z krakowskiej czwórki pokazała mi dzisiaj, że chyba jednak nie jest tak do końca…

3 komentarze do “Niektórzy tak bar­dzo kochają narze­kać, że wy­padałoby ich wi­tać słowa­mi: dzień dob­ry, co u ciebie złego?

  • 18 czerwca 2013 o 12:48 pm
    Permalink

    „wielkie miasto” sprawia że człowiek człowiekowi wilkiem…

    Odpowiedz
  • 18 czerwca 2013 o 9:50 pm
    Permalink

    Często jadąc przez Kraków obserwuję tyle różnych niezrozumiałych sytuacji gdzie brakuje zwykłej życzliwości i pomocnej dłoni, Zastanawiam się o co chodzi?
    Dla mnie smutne i nie do pojęcia jak człowiek do drugiego człowieka podchodzi..

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.