Oby tak było…

Minęła 21.00. Niedawno wróciłem z kościoła, gdzie nasza parafialna Odnowa w Duchu Świętym zgromadziła dziś przy Panu Jezusie całkiem sporą grupkę ludzi. Wspólne uwielbienie ze śpiewem i modlitwa wstawiennicza są nieodłącznym elementem każdego takiego czuwania. To, co najbardziej cieszy to fakt, że wciąż nabożeństwa takie cieszą się zainteresowaniem. Pewnie, że nie ma tłumów i nie trzeba zatrudniać straży kościelnej do kierowania ruchem, ale jednak ludzie są. Podobnie jak w czasie Godziny Świętej, którą już od kilku lat odprawia się w parafii w każdy czwartek od 23.00 do północy. Ktoś powiem, że noc jest od spania, ale jednak te dwadzieścia, czasem trzydzieści osób przychodzi.

Bardzo zależy mi na tym, by parafia stała na dwóch nogach – na pobożności maryjnej i pobożności eucharystycznej. Zresztą zgodnie z wiedzeniem, które miał kiedyś św. Jan Bosco. Widział dwie ogromne kolumny, które zapewniały bezpieczeństwo płynącemu po wzburzonym morzu okrętowi.

Z pobożnością maryjną nie jest u nas najgorzej. Patronką parafii jest Maryja. Dużo o Niej w parafii mówimy, są Róże Żywego Różańca i Maryjny Hufiec Różańcowy, a w ołtarzu głównym obraz Czarnej Madonny. Z pobożnością eucharystyczną jest chyba troszkę gorzej. Owszem, Komunię św. przyjmuje całkiem sporo osób, ale wydaje się, że po pandemii wielu – szczególnie wielu młodych – utraciło gdzieś poczucie, że Eucharystia jest ważna.

Przyznam, że bardzo ucieszyłem się w minioną sobotę, gdy na Kongregacji kapłańskiej w Centrum Jana Pawła II arcybiskup Marek Jędraszewski zapowiedział zwołanie na przyszły rok Kongresu Eucharystycznego naszej Archidiecezji. Szczegółów jeszcze nie znamy, ale sam pomysł bardzo mi się podoba. Będzie się o tym wiele w kościołach mówiło, będzie się działo wiele ciekawych rzecz. To wszystko w połączeniu z łaską Pana Boga może się okazać zbawienne dla tych, którzy gdzieś swoją wrażliwość eucharystyczną zagubili. I oby tak było.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.