Oddaj wszystko Jezusowi, On pomoże ci..
Moc Jezusa nie zna granic. Widzimy to dzisiaj nad Jeziorem Galilejskim, kiedy z pięciu chlebów i dwóch ryb czyni prawdziwą ucztę dla pięciu tysięcy słuchaczy. Znów dobrze widać, że Jezusowi wystarcza nasze MAŁO.
Dzisiejszy cud mógł wydarzyć się dzięki temu bezimiennemu chłopcu, który na drogę za Jezusem spakował sobie kilka ryb i chlebów. Jego MAŁO – dzięki mocy Jezusa – stało się wystarczające, by skorzystali na tym także inni. Co stałoby się, gdyby Andrzej nie dostrzegł tego chłopca? Albo gdyby nie wiedział, że ma on coś do jedzenia? Jezus pewnie znalazłby inne rozwiązanie. Czytamy przecież w Ewangelii, że ,,wiedział, co ma robić” (J 6, 6b).
Często jesteśmy dokładnie tacy sami, jak Andrzej. Jak on widzimy nasze braki i niedostatki. ,,Cóż to jest dla tak wielu?” A tymczasem koncentrowanie się na naszych niedoskonałościach wcale nie jest dobrym rozwiązaniem. O wiele lepiej skupiać się na tym, co jest w nas pozytywne. Oczywiście, zawsze z wiarą, że Jezus ma moc z naszym MAŁO zrobić niesamowicie wiele. Właśnie dlatego zachęcam czasem penitentów w konfesjonale (szczególnie tych zdołowanych i zgnębionych), by po wyznaniu grzechów powiedzieli o sobie także coś dobrego. I – jak widzę – to czasem bywa trudniejsze, niż przyznanie się do swoich upadków.
Oddawać Panu nasze MAŁO, tak jak oddał swoje MAŁO ten bezimienny chłopak.
To zadanie dla każdego z nas. Niech on będzie patronem dla tych, którzy też próbują.
I jeszcze jedno na potwierdzenie powyższych słów. Nauczyciel każe ludziom usiąść na trawie. To trochę tak, jakby chciał im powiedzieć: ,,Nie martwcie się, zostawcie to wszystko, Ja się tym zajmę.”
A skoro tak: oddaj Jezusowi swoje MAŁO i oddaj Mu inicjatywę, pozwól Jemu działać. Nie znaczy to, że masz teraz siedzieć z założonym rękoma. Oddać inicjatywę to znaczy podjąć współpracę z tym, co On zamierzył. Jego wola jest tutaj najważniejsza. On przecież wie, co ma robić (zob. J 6, 6b).