Okno życia
Kilka tygodniu temu, chyba po wszystkich społecznościowych portalach, krążyła prośba o modlitwę za pewną kobietę, która miała już wyznaczoną datę aborcji. Ja sam próśb o modlitwę w jej intencji na sms dostałem chyba z dziesięć. Z tej intencji zrobiono tzw. łańcuszek. Nie wiem, jak potoczyły się losy tej dziewczyny, ale wiem, że kobiet bijących się z myślami o aborcji jest niestety dużo więcej.
Dziś około pierwszej w nocy krakowskie siostry nazaretanki z klasztoru przy Przybyszewskiego znów usłyszały charakterystyczny głos dzwonka. Dźwięk, który nie może nie przyprawiać o szybsze bicie serca. Jak zawsze, wyznaczona do tego siostra pobiegła do Okna Życia.
Jest.
Dziecko.
Chłopiec.
W krakowskim Oknie Życia to już szesnasty noworodek.
Nie miejsce tutaj na ocenę postaw tych, którzy decydują się na oddanie dziecka. Zresztą, któż z nas odważyłby się wyrokować? Można co najwyżej pomyśleć o tym, co czuje matka, która oddaje swoje dziecko. Celowo piszę – oddaje. Matki szesnastu noworodków w Krakowie podjęły decyzję o oddaniu.
To chyba dobra pora, by napisać słów kilka o Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Codzienne zobowiązanie modlitewne (krótka modlitwa adopcyjna + dziesiątek różańca), czasem poparte jakimś wyrzeczeniem czy ofiarą, Bóg przyjmuje w intencji dziecka, które może być zagrożone aborcją. I choć tak po ludzku trzeba się cieszyć, że Okna Życia ratują życie, to jednak trzeba też uświadomić sobie, że życie poczętych a nienarodzonych w znacznej mierze zależy też od naszej modlitwy.