Piękne słówka to nie wszystko…

W marcu pożegnałem Dziadka. Dwa miesiące później Babcię. Kiedy z Rodzicami siedzieliśmy w zakładzie pogrzebowym załatwiając potrzebne formalności, ni stąd ni zowąd zrodziło się we mnie pytanie, które wypowiedziałem głośno: ,,Czy macie dużo pogrzebów bez księdza?”  

Pani zza biurka, która nie mogła wiedzieć, że sam jestem księdzem, bo tego dnia pojechałem do firmy pogrzebowej na cywila, spojrzała na mnie i powiedziała: ,,Proszę pana, pogrzebów świeckich czyli bez księdza w naszym 12 000 mieście mamy coraz więcej. Dojeżdża do nas świecki pan, który jest mistrzem ceremonii pogrzebowej, ale już rozglądamy się za kimś stąd, żeby mieć kogoś takiego na miejscu.”

***

Byłem kiedyś na takim świeckim pogrzebie. Chowaliśmy wtedy Wisławę Szymborską. Bez księdza, bo sobie nie życzyła. Dużo było ludzi: Komorowski, Tusk, Kopacz, Palikot i wielu innych. Mistrz ceremonii nad grobem silił się na piękne słowa, potem było jeszcze kilka innych przemówień. Tak pięknie i cieplutko mówili o noblistce:
,,Pani Wisiu, dziękujemy. Pani Wisiu, podziwiamy.”

I tyle…

Ale piękne słówka to nie wszystko.

Nic o wieczności, nic o Panu Bogu, nic o nadziei na zbawienie. Tylko ,,dziękujemy, podziwiamy.” 

Ja ani nie dziękowałem (zbyt dobrze wiem, jak zapisała się Szymborska w sfingowanym procesie grupy księży z kurii krakowskiej), ani tym bardziej nie podziwiałem, no ale mówca nie musiał przecież być wyrazicielem tego, co mi akurat w duszy grało. Pamiętam tylko, że to był dla mnie wyjątkowo smutny pogrzeb. Pogrzeb bez nadziei. Umarła i już. Koniec. Zasypać. Kurtyna.

***

Boże, dziękuję Ci za wiarę. I za to, że ,,życie nasze zmienia się, ale się nie kończy.”
Nawet, jeśli wielcy tego świata uważają inaczej.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.