Ponoć to najlepszy przyjaciel człowieka…

Kiedy dwanaście lat temu zaczynałem formację w pijarskim nowicjacie, w czasie jednej z rozmów przy stole ktoś wspominał nieżyjącego już wtedy pijara. Ponoć był wyjątkowy. Potrafił przy zmianie miejsca zamieszkania w pół godziny spakować się i przygotować w podróż do nowego domu. Opowiadający tę historię księża ukazywali owego pijara jako naprawdę ubogiego zakonnika, który z dwiema tylko walizkami przemierzał kolejne pijarskie placówki. I tak ponoć było do jego śmierci.

Nie dane mi było poznać tego ojca, ale chętnie bym go dziś zapytał o to, jak on to robił. Dwie walizki? Właśnie od kilku dni robię porządki w mojej celi i też przygotowuję się do przeprowadzki. Tamten współbrat pakował się w pół godziny, a ja przez pół godziny zdążyłem co najwyżej nazbierać trochę kartonów. Pakowanie zajmuje mi już któryś dzień z kolei. Może dlatego, że każdą zapisaną kartkę dokładnie przeglądam, zanim zadecyduję, czy zasługuje ona na to, by zabrać ją ze sobą do nowego domu. Nie ma przecież sensu wozić ze sobą rzeczy niepotrzebnych.

mójPrawda jest taka, że największe bogactwo miałem na regałach. Dziesiątki książek – starych i nowych – wypełniają po brzegi kolejne kartony. Przez cztery lata nazbierało się tego sporo. Większość już przeczytana. Niektóre wciąż czekają na swoją kolejkę. Już tyle razy ktoś próbował namówić mnie na zakup czytnika. Ktoś nawet chciał mi taki kupić na imieniny. Ja jednak konsekwentnie odmawiałem. Cóż za przyjemność z trzymania w dłoniach zimnej elektroniki? Przecież nawet najlepszy model nie zastąpi zapachu nowej książki i widoku odciśniętych na okładce palców. Gdybym się skusił, dziś przy pakowaniu też uwinąłbym się w pół godziny. I bagaż na wakacje byłby o wiele lżejszy. Ale cóż…

Czy to są wystarczające argumenty, żeby rezygnować z przyjemności obcowania z ,,żywą” książką?

One thought on “Ponoć to najlepszy przyjaciel człowieka…

  • 20 czerwca 2016 o 9:50 pm
    Permalink

    Rada na to jest w Piśmie Świętym 🙂 Nie ma co gromadzić skarbów na ziemi… gdzie mole mogą książeczki pochłonąć 😉
    Prawdziwa mądrość w naszych sercach. Ojciec ma mądre serce, nie z książek, ale z Ducha Świętego. A Duch Święty lekki, dźwigać nie trzeba, sam pójdzie z Ojcem 🙂 A książki można rozdać w prezencie, lżej będzie 🙂
    Życzę otwartego serca na to nowe, które Jezus Ojcu przygotował na nowym miejscu.

    Odpowiedz

Skomentuj Aga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.