Pozdrowienia z lasu…
Kolejny dzień naszego leśnego życia. Czas biegnie nam tu inaczej niż zwykle. M.in. z dala od wynalazków cywilizacji.
Patrzę na tych młodych harcerzy i widzę, że możliwe jest funkcjonowanie nie tylko bez przyrządzonych przez mamę obiadków (chłopcy gotują sobie sami), ale także bez dostępu do Internetu.
Za kilka dni dorzucę nieco zdjęć, byście zobaczyli, jak radzą sobie nasi skauci. Tymczasem teraz już się rozłączam, bo mój powerbank też ma swoje ograniczenia. Pozdrawiamy…