Słudzy nieużyteczni jesteśmy…
Przyznam się Wam, że ostatnio sporo się u mnie dzieje. To, co niezmienne to oczywiście codzienna posługa duszpasterska w parafii. Tutaj trzeba być: odprawiać, spowiadać, odwiedzać chorych, itp. Niezmienny też jest mój plan zajęć w szkole. Cztery dni w tygodniu. Niebawem odejdą maturzyści i przez dwa miesiące będę miał dwie godziny tygodniowo mniej, ale póki co mam dwie godziny tygodniowo więcej 😉
Czas Wielkiego Postu generuje dodatkowe zajęcia. Różne, różniste… Zgłosiłem się, by mówić w tym roku w parafii kazania pasyjne, więc troszkę czasu schodzi mi na ich przygotowanie. A wcześniej przemodlenie i przemyślenie. Za dwa tygodnie zaczynam rekolekcje wielkopostne w jednej z krakowskich parafii, więc i do tej misji trzeba się przygotować (już teraz proszę: omódlcie to wydarzenie).
Po feriach rozpoczęliśmy przygotowania do bierzmowania dla uczniów klas pierwszych szkół ponadpodstawowych. Jest ich tylu, że musiałem podzielić ich na trzy grupy – poniedziałki, wtorki i środy mam więc wieczorami zarezerwowane dla nich. Niebawem we wtorki odciąży mnie jedna z sióstr lojolek. Będę miał wtedy troszkę więcej czasu na pisanie komentarzy do Ewangelii, które już od wielu miesięcy piszę dla redakcji dwóch gazet o dość godnym nakładzie.
Jakiś czas temu zawiązał się w naszej parafii kolejny Krąg Domowego Kościoła, którego opiekunem od kilku dni jestem ja. Więc kolejna odpowiedzialność za innych, ale przede wszystkim kolejna piękna przygoda bycia blisko tych, którzy chcą w swoim małżeństwie przybliżać się do Jezusa. Do tego wszystkiego oczywiście cały zastęp młodych działający pod nazwą Liturgiczna Służba Ołtarza. I o nich trzeba myśleć i dla nich coś robić, zbiórki prowadzić, itp. Tu na szczęście bardzo aktywnie działa prezes naszej LSO – p. Mateusz, więc o wiele rzeczy martwić się nie muszę. Są jeszcze piątkowe wieczorne spotkania nieformalne z młodzieżą – siedzimy, pijemy herbatę, czasem rozważamy Słowo, czasem gadamy o życiu. Po prostu jesteśmy.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze bardzo ważny element tej układanki: troska o moje osobiste życie duchowe. Nie można dawać komuś tego, czego się samemu nie ma. A więc obowiązkowo: czas na brewiarz, medytację, adorację i różaniec. Bez tego się nie da.
A z najbliższych wyjazdów to piątkowa wojaż do stolicy z grupą naszej młodzieży. Jedziemy do Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży w ramach kolejnej Ogólnopolskiej Pielgrzymki Ósmoklasistów. Także dzieje się, dzieje…
Ile by człowiek nie robił, zawsze winien powtarzać:
Panie Jezu, słudzy nieużyteczni jesteśmy. Robimy to, co powinniśmy robić. Amen.