Sprawiedliwy i miłosierny…
Dzięki uprzejmości mojego Proboszcza na dwóch Mszach św. w rodzinnej parafii głosiłem dziś słowo o Bożym Miłosierdziu. Mówiłem o tym, że dla naszego ludzkiego rozumu wielką trudnością jest połączenie dwóch prawd: tej, że Bóg jest miłosierny i tej, że Bóg jest sprawiedliwy. Posiłkując się przykładami z życia wskazywałem na to, że wokół nas żyją i tacy, którzy kwestionują Bożą sprawiedliwość i tacy, którzy kwestionują Boże Miłosierdzie.
Po jednej z Mszy św. przyszła do zakrystii kobieta, która pochwaliła kazanie, a jednocześnie dodała, że ,,dla ludzi na ziemi Bóg jest miłosierny, ale po śmierci jest już tylko Boża sprawiedliwość.” Znam dobrze te słowa – w końcu nie wspomniana kobieta wypowiedziała je jako pierwsza. Ja jednak celowo nie użyłem tych słów w kazaniu, bo… nie do końca się z nimi zgadzam.
Często sobie te słowa przypominam, ale zaraz potem przychodzi refleksja, która podpowiada, że skoro po śmierci Bóg dla człowieka jest już tylko Sędzią sprawiedliwym, to jakie znaczenie i jaką wartość mają modlitwy, które tu na ziemi zanosimy za naszych zmarłych? Bo chyba jednak jakąś wartość mają? Muszą mieć, skoro Kościół tak bardzo zachęca nas do troski o tych, którzy już odeszli do wieczności. Nawet jeden z uczynków miłosierdzia zachęca nas do tego, by ,,modlić się za żywych i umarłych.”
Jako kapłan, jako chrześcijanin a chyba najbardziej jako stąpający po tej ziemi grzesznik zaliczam się do grona tych, którzy wierzą, że Bóg i po śmierci jest dla duszy miłosierny. A że Bóg jest wszechmogący, to połączenie ze sobą sprawiedliwości i miłosierdzia nie jest dla Niego żadną trudnością. Oby tylko na tym połączeniu żaden z biednych grzeszników nie stracił.