Tylko to, co wnieśliśmy do góry…
Przeżywamy dziś Święto Podwyższenia Krzyża św. To dobra okazja, by zadać sobie kilka pytań: Jakie miejsce krzyż zajmuje w moim życiu? Czy i gdzie wisi w moim domu? Czy czyniąc znak krzyża zawsze wykonuję go świadomie? Takie i wiele innych jeszcze pytań każe nam postawić sobie dzisiejsze święto.
Chciałbym razem z Wami zastanowić się dziś nad tym, co znaczy wyrażenie ,,podwyższenie krzyża.” I nie chodzi mi tutaj o krzyż jako narzędzie cierpienia i znak zbawienia. Chodzi mi bardziej o to, co my w naszym życiu nazywamy krzyżami: o nasze choroby, cierpienia, słabości, nałogi, grzechy, samotności, itp.
Wiemy z Ewangelii, że Jezus zaprasza nas do tego, byśmy zapierali się siebie, brali swoje krzyże i Go naśladowali. Ale co znaczy podwyższyć krzyż choroby czy cierpienia?
Jak przez mgłę pamiętam telewizyjne relacje z powodzi tysiąclecia z 1997 roku. To było dawno i już niewiele w pamięci zostało. Pamiętam jednak dobrze kilkuminutowy materiał, w którym reporter pokazywał zalane gdzieś pod Opolem domostwa i pozwalał do kamery wypłakać się tym, którzy stracili dorobek swojego życia. I do dziś mam przed oczyma postać starszej pani, która ze łzami w oczach, pokazując piętro swojego domu, powiedziała: Straciliśmy prawie wszystko. Ocalało tylko to, co wnieśliśmy do góry.
Przez dwadzieścia trzy lata noszę w pamięci słowa tamtej kobiety. Dziś już wiem, że te jej słowa nie muszą mieć tylko sensu dosłownego. Mogą i powinny mieć także sens duchowy.
Każdy z nas ma jakiś krzyż. Trzeba nam te nasze krzyże wznosić w górę czyli ofiarowywać Panu Bogu. Jeśli zostawimy je tylko na poziomie naszych ludzkich możliwości i sił (na tym naszym duchowym parterze), bardzo szybko okaże się, że – tak jak w przypadku powodzi – jesteśmy po prostu bezsilni.
Tylko wtedy człowiek daje radę pokonywać wszelkie trudy, kiedy to, co trudne będzie potrafił wznosić do Boga i u Niego to deponować.Tylko wtedy krzyż człowieka nie zmęczy i nie przybije do ziemi. Bo Bóg da siłę i pomoże.
Spróbujmy więc dzisiaj podnieść z poziomu tylko ludzkiego te wszystkie nasze krzyże, które nas do ziemi przygniatają. Spróbujmy wznieść je na wyższy poziom, wnieść je ku Bogu, bo tylko wtedy, kiedy z Nim dźwigamy nasze ciężary, stają się one dla nas źródłem łaski i drogą do zbawienia.
Krzyż dźwigany bez Boga zawsze – prędzej czy później – staje się przekleństwem.