Widziane zza kratek… (7)
Wspomniałem wczoraj o 1035 punkcie z Katechizmu Kościoła Katolickiego. Warto go sobie zapamiętać na całe życie. Mówi nam on bardzo jasno o tym, że ,,dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła.”
Ale wyobraźmy sobie taką sytuację:
Pan N. jest niemal wzorowym katolikiem. Modli się, chodzi do kościoła, praktykuje, spowiada się regularnie. Właśnie przechodzi jakiś kryzys. Wczoraj wieczorem trochę przesadził z alkoholem i pokłócił się z żoną. Poniosło go: zrobił karczemną awanturę, rzucał przekleństwami, o mało nie doszło do rękoczynów. Jednym słowem wpadł w grzechy ciężkie. Dziś rano jechał do pracy. Nie dojechał. Czołowe zderzenia, śmierć na miejscu. Niespodziewanie.
Jak śmierć pana N. należy rozpatrywać w świetle 1035 punktu Katechizmu? Umarł w grzechach śmiertelnych, więc – zgodnie z tym punktem KKK – jego dusza bezpośrednio po śmierci poszła do piekła. Ale zaraz… Pan Bóg okazałby się Wielkim Niesprawiedliwym, gdyby pana N., który przecież był wierzący, praktykujący, itp. ocenił tylko na podstawie wczorajszego wieczoru. Więc jak to jest? Jak na takie sytuacje patrzy Pan Bóg? Tego dowiemy się z następnego wpisu.
Słowo, które dziś zostawiam Ci do osobistego rachunku sumienia – niespodziewanie.