Wierzę, ale…

 
W książce pt. ,,Alfabet – moje życie” o. Leon Knabit zapytany o to, dlaczego często przy rozstaniach z ludźmi mówi: ,,Do zobaczenia w czyśćcu” odpowiada:

– Bo stamtąd już tylko one way, tylko jedno wyjście.
Dlaczego zatem nie w niebie? – pyta dziennikarz.

– Nie w niebie, bo … za bardzo znam siebie!

Hm, za bardzo znam siebie… Tak pisze o sobie ktoś, kto od ponad pięćdziesięciu lat jest mnichem benedyktyńskim. Kto przeszło 60 lat życia spędził w stanie duchownym. Kto – jak sam wylicza – odprawiło prawie 22 tysiące Eucharystii, poprowadził około pół tysiąca rekolekcji, napisał o Bogu ponad 30 książek.

Godzin spędzonych na modlitwie nie da się zliczyć, podobnie ilości przeżytych spowiedzi. Nie da się zliczyć ludzi, którym pomogły jego kazania, rekolekcje, nauki w konfesjonale, konferencje na you tube. I on – o. Leon Knabit – wyznaje, że nie jest pewien nieba dla siebie, bo ,,za bardzo siebie zna.”

Można zaryzykować może mało mądre pytanie: Jeśli nie on, to kto? Oczywiście, że nikt nie może mówić o sobie, że na pewno będzie w niebie. Tutaj pokora jest czymś wskazanym. Czasem jednak wydaje mi się, że ludzie przesadzają trochę w drugą stronę. Ileż to razy spotkałem osoby (w konfesjonale albo nawet w pogotowiu duchowym – pogotowie duchowe.pl), które wprost mówiły, że wiedzą albo czują, że ich miarka u Pana Boga już się przebrała i czeka już na nich gorący kubek, albo lepiej powiedzieć gorący kociołek ze smołą. Kiedy pytam, czy wierzą w Boże Miłosierdzie, przyznają, że tak, ale … zwykle potem padają słowa o grzechach przeciwko Duchowi Świętemu.

Przyznam, że czasem w takiej rozmowie brakuje mi argumentów. Bo jak pomóc komuś, kto tak naprawdę sam siebie potępił? Nikt z nas nie może być pewien nieba (nawet o. Leon), ale czy ktokolwiek z nas może być pewien tego, że trafi do piekła? Przecież dopóki tylko bije serce i głowa pracuje, każdy może powiedzieć jak Dyzma z Golgoty: Panie, wspomnij na mnie…

I każdy z nas może jak Dyzma usłyszeć: Dziś ze Mną będziesz w raju. Jest zatem nadzieja. Nadzieja, która zawieść nie może…

3 komentarze do “Wierzę, ale…

  • 5 listopada 2013 o 2:25 pm
    Permalink

    o.Leon Knabit – wspaniały człowiek!
    P.S czy może jedną notkę poświęcić na temat samobójstwa? jak jest stosunek Kościoła do samobójstwa oraz ogólnie co Ksiądz na ten temat uważa i jak je postrzega.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • 5 listopada 2013 o 2:27 pm
    Permalink

    czy z myśli samobójczych trzeba się spowiadać?

    Odpowiedz
  • 5 listopada 2013 o 7:07 pm
    Permalink

    Łaską jestesmy zbawieni przez wiare. Nie z uczynkow aby sie nikt nie chlubil.

    Odpowiedz

Skomentuj słonko Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.