Z pobożności i z powinności…
W naszych małych parafiach uroczystości odpustowe trwają zwykle jeden dzień. Czasem – jak np. w parafii Najświętszego Imienia Maryi w Krakowie, gdzie proboszczuję – poprzedzone są triduum przygotowującym do odpustu. Tymczasem w Sanktuarium Świętego Krzyża w krakowskiej Mogile uroczystości odpustowe trwają… ponad tydzień. Ale nie ma się co dziwić – z okazji odpustu do Mogiły ciągnął prawdziwe tłumy.
Dziś pielgrzymował tam nasz dekanat: dziesięć parafii z dekanatu Prądnik Czerwony. Do tej pory każdego roku starałem się brać udział w tym pielgrzymowaniu. Raczej nie z obowiązku, tylko z własnej pobożności. Teraz – jako proboszcz – pojechałem i z pobożności, i z powinności.
Piękny czas. Czas łaski i okazja do zyskania odpustu zupełnego. A dziś jeszcze dodatkowo piękne kazanie jednego z księży naszego dekanatu. Mówił o tym, że – aby spojrzeć na krzyż – trzeba podnieść wzrok. Nie można być pochylonym, nie można patrzeć w ziemię. Trzeba wyprostować się i podnieść głowę – nawet jeśli czasem jest to trudne. Pięknie o tym mówił. Wróciłem do domu naprawdę duchowo umocniony.
Muszę przyznać, że do Mogiły zaglądam często – lubię to miejsce, tę kaplicę, ten Cudowny Krzyż. Niejedną łaskę tam sobie wymodliłem, ale o tym może innym razem.