Kłocz
Dominikanina, o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego nigdy nie spotkałem osobiście. Ani przy żadnym ołtarzu, ani w konfesjonale (czasem korzystam ze spowiedniczej posługi dominikanów), ani na żadnym z sympozjów, w których swego czasu nawet chętnie uczestniczyłem.
Nie spotkaliśmy się. A że nazwisko Kłoczowski w świecie nauki i w środowisku Krakowa znaczy wiele, toteż – kiedy natrafiłem na tę ksiażkę w księgarni – niewiele się zastanawiałem. Tym bardziej, że – otwierając ją na chybił trafił – trafiłem na opis znajomości i współpracy Kłocza z niejakim Mirosławem Dzielskim. A tak się składa, że właśnie Dzielski patronuje ulicy, przy której w Krakowie mieszkam.
Książka ciekawa. Dotykająca szerokiego wachlarza różnych problemów. Polecam.
