Z więzienia do wdzięczności
Wspominałem już – zobacz tutaj https://slowojakziarno.pl/moc-uwielbienia/ – o książce Merlina Carothersa ,,Moc uwielbienia.” Dziś prezentuję wcześniejszą książkę tego samego autora – książkę pt. ,,Z więzienia do wdzięczności.”
Dziękczynienie i uwielbienie to dwa skrzydła, które powinny nie tylko być obecne w naszej relacji do Boga, ale powinny być… pierwsze i najważniejsze. I właśnie o tym jest ta książka. Dla wielu dobre rady Merlina zdadzą się być jakąś niedorzecznością. No bo jak tu dziękować i uwielbiać Boga za raka, wypadek czy rozwód? Po ludzku to głupie i niedorzeczne. Ale historie wielu osób i całych rodzin pokazują, że dopiero wtedy, kiedy w tak trudnych i nieraz podbramkowych sytuacjach człowiek potrafi dziękować i uwielbiać – jego pogmatwane życiowe drogi zaczynają się prostować. Nieraz w sposób niewiarygodny.
Można wierzyć lub nie. Ale najlepiej po prostu spróbować na własnym przykładzie. Każdy z nas przeżywa coś trudnego i bolesnego. Zanim więc zaczniemy prosić: ,,Panie, pomóż”, pomódlmy się inaczej: ,,Panie, uwielbiam Cię za to, co trudne. Dziękuję Ci, że dałeś mi tak trudne doświadczenie (dobrze w tym miejscu nazwać swój krzyż po imieniu). Wierzę, że dałeś mi to po to, bym jeszcze bardziej uwierzył w Ciebie i lepiej zrozumiał, że bardzo Cię potrzebuję. Uwiebiam Cię za to, co w moim życiu wydaje się być ponad moje siły. Uwielbiam Cię za to, bo w tym wszystkim może objawić się Twoja chwała i Twoje działanie.”
Spróbujmy modlić się w ten sposób, a może – daj Boże – ktoś kiedyś będzie chciał dać tu świadectwo o tym, jak taka właśnie modlitwa przemieniła jego życie. Cuda naprawdę są na wyciągnięcie ręki.
