2 komentarze do “O małej czarnej mrówce, o siostrze Faustynie i o zaufaniu do Pana Boga…

  • 2 marca 2014 o 6:27 pm
    Permalink

    Rewelacja!
    Życie pokazuje, że „przypadki” się zdarzają – takie jest nasze pierwsze podejście do pewnych zdarzeń. Jeśli popatrzymy na to wnikliwie i nie tylko tak „po ludzku”, to widać Bożą rękę wyciągniętą do nas. Wtedy dla nas to już nie przypadek, tylko ewidentne działanie Boga. Problem w tym, że nie zawsze umiemy to dostrzec. Dobrze, jeżeli taka refleksja przychodzi nawet po czasie. Pan Bóg jest bardzo pomysłowy i zsyła na nas różne wydarzenia – niekoniecznie te, które w danym momencie byśmy chcieli. Nasze zadanie jest takie, by patrzeć oczami Boga, a nie tylko naszymi własnymi. Cierpliwość i wytrwałość w modlitwie i trwaniu przy Nim się opłaca, choć wymaga od nas nieraz sporego wysiłku.

    Odpowiedz
  • 5 marca 2014 o 9:24 pm
    Permalink

    Dawno nie odwiedzałam tego bloga, a w niedzielę kazania nie słyszałam, bo byłam na Mszy Św. dla młodzieży, a Słowo jakby skierowane do mnie. Wzruszyłam się, łzy strumieniem popłynęły po policzku. 5 lat modlę się w pewnej intencji. Dla osoby mającej 23 lata to długo. Na tyle, że już zaczęłam tracić nadzieję, a w zasadzie praktycznie ją straciłam. W tym tygodniu przyszedł kryzys, nie potrafiłam się modlić. Dzisiejsza spowiedź i te Słowa przywróciły mi nadzieję. Wierzę, że Bóg widzi pragnienia mojego serca, każdą łzę i cierpienie i że nie zostawi mnie samej.
    Bóg zapłać!

    Odpowiedz

Skomentuj A. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.