Czasami łzy sprawiają, że serce jest lżejsze…
Nie jeden już raz zdarzało mi się słuchać w konfesjonale spowiedzi kogoś, kto chyba zupełnie nie rozumiał powagi sytuacji. Bo jak inaczej wytłumaczyć zachowanie penitenta, który – wyznając swoje grzechy – śmieje się z nich, żartuje, argumentuje, że ,,dzisiaj wszyscy tak robią?” Jaką wartość ma spowiedź kogoś, kto wcale nie żałuje tego, co zrobił, albo wprost śmieje się spowiednikowi w twarz?
Dzisiejsza Ewangelia daje mi do myślenia. Maria Magdalena przychodzi do grobu i gdy widzi, że w środku grób jest już pusty, płacze. Nie dlatego płacze, że Jezus umarł. W Ewangelii wyraźnie słyszymy powód tego płaczu: Zabrano Pana i nie wiem, gdzie Go położono.
Ten pusty grób może symbolizować nasze serca. Zdarza się przecież, że i one są puste, pozbawione Jezusa, bez łaski uświęcającej. Czy zatrzymując się przy moim pustym sercu (wtedy, gdy pojawia się tam grzech ciężki), potrafię jak Maria Magdalena szczerze zapłakać? A może bagatelizuję tę pustkę? Może jest mi dobrze z sercem, w którym nie ma (albo bywa tam rzadko) Jezusa?
Nigdy nie zapomnę mojej pierwszej wizyty w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Gdy wszedłem tam pierwszy raz, zaraz przy drzwiach zobaczyłem konfesjonał. Właśnie w tym momencie wyszło z niego dwóch kapłanów, ubranych w sutanny. Obaj już starsi – jeden ten, który spowiadał. Drugi ten, który wyznawał swoje grzechy. Spojrzałem na twarz tego drugiego. Płakał… I nawet nie próbował tego ukryć.
Byłem wtedy klerykiem po czwartym roku seminarium. Widok płaczącego, odchodzącego od konfesjonału starszego księdza zrobił na mnie druzgocące wrażenie. Niczym Piotr z Ewangelii – zapłakał.
Czy ja potrafię opłakiwać moje grzechy? Może nie zupełnie chodzi tutaj o ten fizyczny płacz. Może bardziej chodzi o to, ,,co mi w duszy gra”, gdy serce jest puste. Niech te pytania nie pozostaną bez odpowiedzi.
Oj tak! Na nie takze robi wazenie widok spowiadajacej sie osoby duchownej,zwlaszcza starszej,ktora pieknie przezyla swoje powolanie.Zawsze takie osoby sa dla mnie swiadectwem wiary.Jakze to jest budujace.Coz powiedziec o tych,ktirzy zupelnie ignoruja sakrament pokuty.Pozostaje tylko modlitwa.Pozdrawiam ks serdecznieZycze pokoju serca,i radosci Zmartwychwstania Szczesc Boze<3