Już nigdy nie odżyją…
Dziś raz jeszcze wracam do książki o. Piotra Rostworowskiego pt. ,,Miejsce łaski.” A wracam dlatego, że znalazłem w niej tekst, który mocno nawiązuje do moich rozważań, które zamieściłem na blogu 17 kwietnia. Pisałem wtedy o tzw. grubej kresce czyli o tym, że tak, jak Jezus po zmartwychwstaniu nie wyrzuca i nie wypomina uczniom ich zdrad i odejść sprzed Jego śmierci na krzyżu, tak samo nam nie wyrzuca nigdy i nie wypomina grzechów, które oddajemy Mu w sakramencie spowiedzi. Grzechy wyspowiadane znikają.
We wspomnianej książce o. Piotra natknąłem się na ciekawy fragment. Czytamy tam: Sprawiedliwość Boża jest tym przymiotem Boga, który budzi w nas lęk. Lubimy przeciwstawiać sprawiedliwości miłosierdzie. Musimy pamiętać jednak, że sprawiedliwość Boża nie tylko karze za zło, ale także za dobro wynagradza. Nie tylko dostrzega każde zło, ale również dostrzega każde dobro, każde najmniejsze poruszenie dobrej woli, każdy drobny dobry czyn przez nikogo niedostrzegany, a może nawet niedostrzegany przez tego, kto go spełnił. Zapewne wielkim naszym zdziwieniem na Sądzie będzie ta pamięć Boża o tylu uczynkach i poruszeniach dobrych, które w naszym życiu były, a o których my sami nie wiedzieliśmy albo zapomnieliśmy. Grzechy nasze Bóg przebacza, skoro tylko za nie żałujemy, i o nich zapomina. Zapomina o nich tak całkowicie, że nigdy już więcej o nich nie wspomni, choćby człowiek powrócił później znów na złą drogę. Będą może nowe grzechy, za które człowiek odbierze karania, ale tamte grzechy – raz przebaczone – nigdy nie odżyją. Daleki jest Bóg od wypominania dawnych, już przebaczonych przewinień, co ludzie często czynią, gdy nowa zadra powstanie. Natomiast dobro, które było nawet bardzo dawno, przypomina sobie Bóg, o ile ostatecznie człowiek nawróci się do Niego.
Zachęcam, by chwilę podumać nad tymi słowami. Niech rozpalą w nas jeszcze większe pragnienie unikania zła, a czynienia dobra.