Bogu niech będą dzięki…
Dzień 19 sierpnia przejdzie w moim kalendarzu do historii jako ostatni dzień tegorocznego urlopu. To był strasznie fajny czas. Trochę dłuższy niż zwykle i bardzo bogaty w spotkania z wieloma ciekawymi ludźmi i ciekawymi miejscami. Troszkę już o tym wspominałem we wcześniejszych wpisach.
Ktoś powiedział, że wszystko, co dobre, szybko się kończy. A ktoś inny dodał, że kończy się po to, by zacząć mogło się coś jeszcze lepszego. Czy to powiedzenie sprawdzi się w moim przypadku – zobaczymy.
Pozdrawiam Was. Już z Krakowa :).