By Jezus mógł się rodzić…
Wczoraj przeżywaliśmy święto narodzin – Boże Narodzenie. Dziś Kościół każe nam zatrzymać się nad tajemnicą śmierci. A wszystko to za sprawą wspominanego dziś pierwszego męczennika – św. Szczepana. W ciągu dwóch dni – w jednej przecież uroczystości – zastanawiamy się nad narodzeniem i nad śmiercią, a więc nad rzeczywistościami, które – niczym klamry – spinają ziemskie życie każdego z nas.
Dla mnie wspomnienie św. Szczepana jest okazją do tego, by mocno i wyraźnie postawić sobie jedno ważne pytanie. Nie, nie pytanie o moją śmierć. Bardziej pytanie o to, co powinno we mnie umierać, żeby Jezus mógł rodzić się w moim życiu każdego dnia na nowo. Myślę, że ta wczorajsza Uroczystość Bożego Narodzenia powinna prowokować właśnie takie pytanie: Co zrobić i jak żyć, żeby – jak uczy nas św. Jan Apostoł w J 3,30 – samemu się umniejszać, a Jezusowi pozwolić coraz bardziej wzrastać?
foto za czestochowskie24.pl