Jestem głęboko niewierzący…


Jestem głęboko niewierzący – powiedział dziś w wywiadzie pewien krakowski (na szczęście mało znany) etyk. Głęboko niewierzący i głęboko nieszczęśliwy – zripostowała moja znajoma.

Coś w tym jest… Nie mam żalu do tego pana. W końcu to jego życie i jego (nie)wiara. Może tylko ta reklama niepotrzebna. Reklama niewiary, ignorancji, głupoty. Sam nie wiem…  Nie jest przecież tajemnicą, że każdy w coś wierzy. Nawet, gdy deklaruje, że jest inaczej. Człowiek jest za mały i za głupi, by pojąć to, co nas otacza i dlatego musi w coś wierzyć, by móc chociaż próbować wytłumaczyć sobie różne rzeczy. (np. pytanie o powstanie świata).

Kilka lat temu oglądałem w telewizji wywiad z pewnym bardzo bogatym panem, biznesmenem. Było to dawno, ale pamiętam to doskonale, bo wtedy też chyba zobaczyłem szczyt ludzkiej głupoty. Na pytanie o wiarę w życie wieczne (biznesmen był ponoć agnostykiem), ów człowiek popatrzył na dziennikarkę i powiedział, że wybudował sobie grobowiec i w tym grobowcu kazał zamontować zamki otwierane od wewnątrz. Po co? – zapytała zdziwiona pani redaktor. Kiedy będę chciał, to będę sobie wychodził – odpowiedział

Pomyślałem, że to jakiś głupi żart. Jakiś suchar. Biznesmen jednak bardzo szybko sprowadził mnie na ziemię, zwracając uwagę prowadzącej program, że on mówi bardzo serio i że w to wierzy. Mówił to rzeczywiście bez cienia ironii.

Ów biznesmen kilka dni temu umarł. Długo chorował, więc trzeba mieć nadzieję, że odszedł pojednany z Bogiem. Tak czy inaczej jedno jest pewne – klamki i zamki  od środka nie będą mu potrzebne. Ani jemu ani nikomu innemu. Wieczność to przecież nie Kraina Narnii, a pan biznesmen nie Aslan.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.