Kiedy znów zacząłem myśleć o Bogu…
Chyba każdy, kto choć trochę interesuje się pontyfikatem papieża Benedykta, zetknął się z nazwiskiem Petera Seewalda. Tak, to ten sam Peter Seewald, który przeprowadził z Benedyktem XVI, (a wcześniej także z kard. Ratzingerem) kilka ciekawych wywiadów. Bardziej znane – wydane w wersji książkowej – to ,,Sól ziemi” oraz ,,Bóg i świat.”
Tytuł książki, którą dziś przestawiam, mówi sam za siebie: Kiedy znów zacząłem myśleć o Bogu. Peter Seewald opisuje w niej historię swojego odejścia od Kościoła. Pisze o tym, jak osłabienie jego osobistej wiary w Boga przekładało się na życie jego rodziny i jak świat wokół zaczął się zmieniać, kiedy znów – po latach – powrócił na łono Kościoła
Pisze: Moje dzieci uważają mnie dzisiaj za członka jakiejś sekty, bo w ważne święta ośmielam się im delikatnie przypomnieć, że może wypadałoby wreszcie pójść do kościoła. Jakob oświadczył kategorycznie, że woli surfować po portalach sportowych niż służyć do mszy. Na pytanie, czym jest Duch Święty, po wielu latach religii odpowiada: Gołębiem. Paul pyta ostentacyjnie, co będzie miał z tego, że wierzy w Boga. Czy dzięki temu dostanie lepszą pracę albo coś w tym rodzaju. Nie sposób jednak przeoczyć faktu, że zawsze nagle przypomina sobie o modlitwie, gdy kończą się jego sukcesy w nauce lub sen spędza mu z powiek zbliżający się egzamin.
Wspomniana książka to coś za wzór pamiętnika. Pamiętnika z wielkim happy endem, bo czy może być zakończenie szczęśliwsze niż spowiedź z całego życia i powrót do praktyk religijnych?