Mogę, ale nie muszę… o modlitwie słów kilka

 
Niedawno w luźniej rozmowie pewien ksiądz zapytał mnie:

– Piotrze, czy ty jesteś od czegoś uzależniony?
Zrobiłem sobie ekspresowy rachunek sumienia i po chwili odpowiedziałem:
– Raczej nie. Nie palę, nie piję (nawet kawy!!!). Może od czytania książek? (zaczyna brakować mi miejsca na półkach). Ci, którzy mnie znają do moich uzależnień pewnie zaliczyliby jeszcze coca – colę. I chyba tyle…

– A ja myślałem – ciągnął dalej mój rozmówca – że jesteś uzależniony od modlitwy.

No tak, po kim jak po kim, ale po tym księdzu takiego pytania mogłem się spodziewać. Czy jestem uzależniony od modlitwy? Dobre pytanie…

Oczywiście, że się modlę. Rano, w ciągu dnia, wieczorem, przed snem. Brewiarz, Msza św., adoracja, lektura Pisma św., różaniec. To wszystko jest
(a przynajmniej staram się, żeby było), ale czy to jest uzależnienie?

Albo inaczej – czy modląc się, myślę o tym, że od mojej modlitwy zależy jakość mojego życia? Wraca mi w pamięci wyczytane kiedyś na facebooku zdanie: Albo modlitwa będzie cię trzymała z daleka od grzechów, albo grzechy będą cię trzymały z daleka od modlitwy.

Jedno wiem z własnego doświadczenia: Kiedy zaczyna brakować modlitwy, wszystko zaczyna się walić. Zerwanie kontaktu z Bogiem równa się otwarcie furtki złemu. I jestem w stu procentach pewien, że ta dziwna (a może właśnie nie dziwna tylko normalna) zależność jest nie tylko moim doświadczeniem.

Czy jestem uzależniony od modlitwy? To pytanie można rozumieć dwojako. Po pierwsze jako pytanie o świadomość tego, czym jest modlitwa. Jeśli jest czymś, o czym ciągle staram się pamiętać i ciągle o to walczyć, to chyba mogę powiedzieć, że w takim sensie modlitwa stała się dla mnie uzależnieniem. Ale tutaj kryje się też pewne niebezpieczeństwo – uzależnienie, to często to, nad czym nie panujemy. Wtedy pewne rzeczy robimy mechanicznie i bezrefleksyjnie. Z naszą modlitwą może być tak samo. I dlatego chyba wolę, aby moja modlitwa nie była dla mnie uzależnieniem. Wolę przeżywać ją zawsze świadomie i modlić się dlatego, że chce a nie dlatego, że muszę.


2 komentarze do “Mogę, ale nie muszę… o modlitwie słów kilka

  • 7 listopada 2013 o 7:50 am
    Permalink

    Ojcze Piotrze ciekawy temat,zastanawiam się sama nad swoją osobą,wiem że mam potrzebe kontaktu z Bogiem poprzez modlitwę ale bardzo ubolewam że wciąż za mało czasu poświęcam mojemu najlepszemu Przyjacielowi.Mam nadzieje że to jest miłość a nie uzależnienie…JEZU UFAM TOBIE

    Odpowiedz
  • 15 listopada 2013 o 11:30 am
    Permalink

    Dziękuje za Ojca blog. Nie jestem już młoda, więc dzieli nas duża różnica wieku, ale przyznam szczerze, że z przyjemnością i dużym zaciekawieniem go czytam. Bóg zapłać

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.