Nie o to chodzi, by zakładać maski…
Z Adwentem związanych jest kilka… sloganów. Takich tekstów, które wszyscy znają, księża do znudzenia powtarzają, ale nie zawsze coś z tego wynika. Na przykład ten: Adwent jest czasem radosnego oczekiwania na przyjście Jezusa.
Brzmi ładnie, prawda? Tylko czy rzeczywiście zawsze jest czasem RADOSNEGO oczekiwania? Byłoby naprawdę super, gdyby Adwent dla wszystkich był czasem radości, dobra, pokoju, itp. Ale przecież wraz z zerwaniem kartki z kalendarza nigdzie nie zniknęły nasze problemy, smutki, choroby, niepokoje. One zostały z nami i z nami weszły w czas adwentowego przygotowania na Boże Narodzenie.
A zatem… Adwent nie dla wszystkich jest (będzie) radosny. I wcale nie o to chodzi, żeby się cieszyć jakoś na siłę. Żeby zaklinać rzeczywistość. Żeby przed Panem Bogiem i przed innymi zakładać maski, grać i udawać. Ten Adwent (i każdy inny) mamy przeżyć tacy, jacy naprawdę jesteśmy – autentyczni. I właśnie ten autentyzm może być zbawienny. O wiele bardziej niż radość.