Nie chodziłem na roraty…
Muszę się Wam przyznać, że ten wyjątkowy czas jakim jest adwent tak naprawdę polubiłem dopiero w seminarium. I chyba dopiero w seminarium nauczyłem się go właściwie rozumieć.
Tutaj w Krakowie z wielką zazdrością patrzę na naszych małych Parafian, którzy nie tylko wcześnie rano gromadzą się w kościele z kolorowymi lampionami, ale jeszcze mogą – m.in. poprzez kazania dialogowane – brać czynny udział w Eucharystii. Że o losowaniu figurki Matki Bożej, nawiedzającej domy szczęśliwców i o pysznych adwentowych śniadaniach na świetlicy nie wspomnę. Ja tego nie przeżyłem. Nie mam takiego doświadczenia…
Nie pamiętaj rorat z mojego dzieciństwa, bo tam, gdzie się wychowałem, rorat po prostu… nie było. Ksiądz odwiedzał moją miejscowość tylko w niedziele przed południem i w czwartkowe wieczory (tzw. Msze św. szkolne o 17.oo) i tylko wtedy była okazja do uczestniczenia w Eucharystii. Jedną i drugą Mszę św. trudno jednak nazywać roratami. A o kazaniach dialogowanym z dziećmi u nas po prostu nikt nawet nie marzył.
Zacząłem więc systematycznie uczestniczyć w roratach dopiero w Krakowie, najpierw jako kleryk, potem jako kapłan, samodzielnie je przygotowując i prowadząc. Mogę więc powiedzieć (choć nie bez żalu), że roraty na szczęście jeszcze mi nie spowszedniały. Jeszcze mi się nie znudziły. Pewnie właśnie dlatego, że sam w dzieciństwie ich nie miałem. Teraz za to czekam na nie jak dziecko każdego roku.
Pan Bóg pozwolił nam doczekać kolejnego w naszym życiu adwentu. Jaki on będzie…? To w dużej mierze zależy od każdego z nas. Tak jak każdy okres liturgiczny, tak i adwent możemy po prostu przespać. Czas tych czterech niedziel może nam uciec przez palce – jak przysłowiowe powietrze… Bezpowrotnie…
Może tak być, ale wcale nie musi. Bardzo dużo zależy od tych pierwszych adwentowych chwil, od pierwszych dni adwentu… Dużo zależy od naszych adwentowych postanowień, choć zdaje się, że dzisiaj już tylko dzieci o tym pamiętają. A może się mylę…
Właśnie dzisiaj jest najlepszy czas, by dobrze zaplanować sobie te najbliższe tygodnie i by spróbować przeżyć ten czas jak najlepiej.