O nieczystości słów kilka…
Kilka dni temu dostałem bardzo przejmującego maila. Ktoś pisał – mam wrażenie, że chyba przez łzy – o swoim poranionym życiu. Większość tekstu nadawca poświęcił użalaniu się nad swoją seksualnością. Nad darem, który tak naprawdę dla niego stał się krzyżem.
Pomyślałem, że może warto dotknąć tego tematu nie tylko w korespondencji ze wspomnianą osobą, ale także tutaj, na blogu. Nie jest przecież jakąś wielką tajemnicą, że tak bardzo zseksualizowana rzeczywistość, w jakiej żyjemy, poruszamy się i jesteśmy musi się jakoś przekładać na nasze funkcjonowanie. Jedni radzą sobie z tym całkiem nieźle, innym kwestie związane z pornografią czy masturbacją już dawno wymsknęły się spod kontroli.
To właśnie z myślą o tych drugich tworzę kolejną kategorię w panelu bocznym tego bloga. I już jutro pojawi się tu pierwszy tekst o czystości.