Pokora jest stanem…
Ewangelia wg św. Łukasza 14,1.7-11.
Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Potem opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich: «Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znamienitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: „Ustąp temu miejsca”, a wtedy musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. A gdy przyjdzie ten, który cię zaprosił, powie ci: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej”. I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».
Jako kleryk zachwycałem się błogosławionym Stefanem Wincentym Frelichowskim. W ciągu kilku dni przeczytałem ,,Pamiętnik – zapiski kleryka.” Po wielu latach naszej ,,znajomości” zachwyt już troszkę minął, ale notatki z jego notatek wciąż mam. I czasem po nie sięgam. A w swoich zapiskach Stefan zanotował takie oto słowa o pokorze:
,,Możemy być stale skłonni do przyjmowania upokorzeń, szyderstw, niesławy i wszystkiego, do czego największy wstręt czuje natura, niż do przestąpienia przykazania Bożego, obowiązującego nas pod grzechem ciężkim. Na tym polega pierwszy, najniższy stopień pokory. Możemy też to wszystko znieść niż wykroczyć przeciw przykazaniu obowiązującemu pod grzechem powszednim. Te wszystkie upokorzenia ponieść nawet wtedy, gdy nie ma niebezpieczeństwa grzechu powszedniego ani ciężkiego, jedynie i wyłącznie pragnąc się upodobnić bardziej do Chrystusa, który mając przed sobą wesele podjął krzyż. Na tym polega trzeci i najwyższy stopień pokory. Pokora nie jest aktem, pokora jest stanem. Jest stałą skłonnością do ponoszenia tych upokorzeń. Może ich stale nie ponosić. Nie ma sposobności. Ale ma stałą skłonność ponieść raczej upokorzenia niż grzech popełnić.”