,,Wierność nie spóźnia się i nie bywa przed czasem, ona zawsze jest w samą porę.” O wierności w modlitwie słów kilka…
No i mamy wakacje… Bez wątpienia czas zasłużony. Szczególnie dla tych, którzy mają świadomość dobrze spełnionych obowiązków roku szkolnego. Trzeba jednak powiedzieć sobie jasno, że wakacje to także swoisty sprawdzian. Sprawdzian z tego, na ile potrafimy być wierni Panu Bogu.
Kilka lat temu, o. Józef, ówczesny promotor powołań w naszym pijarskim Zakonie, mówił do nas, wtedy jeszcze kleryków: ,,Pamiętajcie, takimi będziecie księżmi po święceniach, jakimi jesteście klerykami na wakacjach.” Przyznaję, że wtedy tych słów chyba nie rozumiałem. Dziś rozumiem je lepiej. Jeśli kleryk będąc na wakacjach w rodzinnym domu nie zapomina o modlitwie osobistej, pamięta o brewiarzu, systematycznie uczestniczy we Mszy św. (jeśli chodzi o to ostatnie to obowiązek uczestniczenia ma jak każdy tylko w niedzielę i święta), to można z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że ów kleryk, gdy stanie się już kapłanem, też nie da się pochłonąć owej ,,wakacyjnej wolności” i nie przestanie pamiętać o tym, co w jego życiu powinno być fundamentalne.
Piszę to, by wyakcentować znaną nam prawdę o tym, że nie ma wakacji od Pana Boga. Wszystko jedno, czy na co dzień chodzi się w habicie, w dresie czy w garniturze. Wakacje NIKOGO nie zwalniają z praktyk religijnych. Czas urlopów i wakacyjnych wyjazdów nie może być tłumaczeniem dla naszego lenistwa, przejawiającego się w zaniedbaniach życia duchowego.
Przyznaję, od siebie i od innych duchownych domagam się wierności modlitwie. Chciałbym, aby księża się modlili, aby sprawowanie sakramentów (nawet, jeśli wiąże się to z jakimś większym niż dotychczas wysiłkiem) nie było tylko smutną koniecznością. Tego od kapłanów oczekuję.
Ale podobne oczekiwania mam w stosunku do ludzi świeckich. Bo przecież wszyscy jesteśmy uczniami i wszyscy próbujemy być naśladowcami Mistrza z Nazaretu. Wszyscy powinniśmy być wiernymi nie tylko z nazwy. Niestety, często mamy do czynienia z klasycznym podziałem na ,,tych z Kościoła” czyli papieża, biskupów i księży i tych pozostałych. Tymczasem, nie ma i być nie może dwóch różnych kategorii wyznawców Jezusa. Jest jedna kategoria. Wszyscy jesteśmy Jego uczniami. Różni nas tylko nasze powołanie, ale to nie oznacza, że ksiądz powinien być wierny np. wakacyjnej modlitwie, a świeccy mogą się z niej dyspensować.
Piszę o tym, ponieważ czasem spotykam się z takim dziwnym, zafałszowanym nieco podziałem na duchowieństwo i świeckich. Od tych pierwszych wymaga się bardzo wiele, a każde niemal potknięcie wyciągane jest – jeśli nie przez media to przez bliższe księdzu środowisko – bardzo szybko. Tymczasem gro świeckich nie widzi żadnego problemu w zaniedbaniach swoich własnych praktyk religijnych, braku świadectwa i odpowiedzialności za Kościół.
Jestem jak najbardziej za tym, żeby od kapłanów wymagać. Żeby stawiać im poprzeczkę całkiem wysoko, by – jak mówił papież Franciszek – narzucać się im. Jestem za. Ale jestem też za tym, żeby ci, którzy podnoszą poprzeczkę duchownym, nie zapomnieli o tym, by ich poprzeczka też była sukcesywnie podnoszona. W myśl słów św. Jana Pawła II: ,,Wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali.” Także a może szczególnie w czasie wakacji.
Ps. Pozdrawiam jeszcze z Krakowa. Walizki już jednak spakowane, Wafel nakarmiony i za kilka chwil wsiadam z ministrantami do pociągu. Od naszego Bałtyku dzieli nas już tylko kilkanaście godzin. Następny wpis będzie już z Jarosławca.
Zgadzam się z każdym słowem tego postu. KAŻDYM. Pozdrawiam i eszcze raz wszystkiego dobrego.
I jeszcze jedno, małe ale najważniejsze i najpiękniejsze słowo- Dziękuję.
Dziękuję za Ojca obecność w moim życiu i wsparcie.
Nie u wszystkich wygląda to tak samo 😉 Dla mnie wakacje to czas, kiedy mam w końcu czas, żeby poukładać swoje myśli, pragnienia, dążenia itp. Wakacje to czas właśnie na rozbudowanie życia duchowego dzięki większej ilości czasu na czytanie dobrych książek, modlitwę, „zajrzenie” do kościoła ot tak – po drodze 🙂
Wakacje to piękny czas, bo jest czas dla najważniejszych. 🙂
Owocnego wyjazdu! 🙂
Witam,na forum „Apostoła” gdzie kiedyś Ojciec klikał,wychodzi,że ma Ojciec dziś urodziny.Jeśli to prawda to życzę wszystkiego co potrzebne,codzeinnych powodów do radosci,zachwytów nad najmniejszym okruchem życia i łez,ale tylko tych ze szczęścia.
Czyżbym też przez „przypadek” natrafiła na Ojca bloga jak kiedyś Ojciec na Apostoła ? 😉
Pozdrawiam