,,Zawsze tak było”
Chyba nigdy wcześniej – czytając tę Ewangelię (Mt 2,1-12) – nie zwróciłem uwagi na to, co dzisiaj jakoś wyjątkowo mnie uderzyło. Może to dlatego, że Mateusz nieco zakamuflował tę informację pośród wielu innych. Mam na myśli to oto zdanie: Skoro Herod – czytamy w dzisiejszym fragmencie – usłyszał, że Trzej Mędrcy szukają nowo narodzonego króla, ,,przeraził się, a z nim cała Jerozolima.”
Lęki i przerażenie króla Heroda są zrozumiałe. Nikt przecież nie chce dzielić się swoją władzą z innymi, a tym bardziej nie chce, aby ktoś tę jego władzę mu odebrał. Herod więc miał prawo się bać. Ale czego bali się mieszkańcy Jerozolimy? Dlaczego Mateusz zapisał, że wraz z królem przeraziła się cała Jerozolima?
Herod panował tam już ponad trzydzieści lat. Może po prostu mieszkańcy Jerozolimy dobrze wiedzieli, co w tej sytuacji (w sytuacji zagrożenia) zrobi Herod. Może to przerażenie nie tyle było wynikiem pojawienia się nowego Króla – Jezusa, ile bardzie było przejawem lęku przez złymi decyzjami Heroda. Zresztą, na te złe decyzje wcale nie trzeba było długo czekać. To przecież on kazał wymordować małych chłopców. Może to zatem stąd to przerażenie?
A może… Może nie do końca o to chodzi. Może w mieszkańcach Jerozolimy zrodził się po prostu lęk przed zmianami. Mieli swojego – bądźmy szczerzy: fatalnego – władcę. Despotę, okrutnika i tyrana. Ale ,,swojego.” Oni już go znali. Wiedzieli na co go stać. Po tylu latach wydawał im się już coraz bardziej przewidywalny. Nowy przewidywalny nie był. Był obcy. Może więc wychodzili z założenia, że lepiej mieć złego, ale swojego, niż innego, jeszcze nie poznanego.
Nie wiem, czy tak właśnie było, ale chyba bym się nie zdziwił, gdyby właśnie lęk przed nowym (lub Nowym) był sprawcą owego przerażenia. Bo czy w naszym życiu jest inaczej? Przecież my też boimy się zmian. Niejednokrotnie wybieramy to, co już nam znane (nawet, jeśli to wcale dobre nie jest), a rezygnujemy z tego, co nowe. A do tego jeszcze to często niczym mantra powtarzane zaklęcie: ,,Zawsze tak było.” Po co to zmieniać? Po co się starać? Po co próbować czegoś nowego? Przecież zawsze tak było.
Hm, to, że ,,zawsze tak było”, wcale nie musi znaczyć, że zawsze tak być musi. Dobre, poprzedzone refleksją i oparte na Ewangelii (a nie pochopne i niemądre!!!) zmiany jeszcze przecież nikomu nie zaszkodziły. Może więc… warto w swoim życiu (także tym duchowym) po prostu coś zmienić?