Nasz bliski krewny – Judasz Iskariota


Dziś będzie o Judaszu. W Ewangeliach jego imię pada zawsze na samym końcu. Może właśnie dlatego wybrałem go na bohatera pierwszego kazania pasyjnego w parafii, gdzie posługuję.

Judasz to tragiczny bohater Ewangelii. Ale nie wolno zapominać, że jest to człowiek, który tak jak pozostali apostołowie został wybrany przez Jezusa. Należał do grona Dwunastu. Można się zastanawiać, dlaczego Jezus go wybrał, skoro wiedział, że będą przez niego same kłopoty?

Można też przypuszczać, że zaraz po powołaniu przez Jezusa Judasz nie odstępował swojego Mistrza na krok. Każdy przecież z apostołów musiał się Jezusem zafascynować, Jezus musiał im imponować. Inaczej nie porzuciliby wszystkiego i nie poszli za Nim. Judasz tak jak pozostali Apostołowie też słuchał Jego nauki, widział Jego cuda. Jednak, gdy przyszła chwila próby, zawiódł i zdradził.

Zdradził z premedytacją. Wiemy z Ewangelii, że długo pielęgnował w sobie zamiar wydania Jezusa. To nie było spontaniczne działanie, zdrada nie dokonała się w afekcie. To wszystko było zaplanowane. Prowadził rozmowy, zawarł umowę, obliczał zyski, dobijał targu. Jeszcze jest blisko Jezusa, jeszcze w Wieczerniku siedzi z Nim przy jednym stole, ale w swoim sercu nosi już zarzewie grzechu. Obecny ciałem przy Mistrzu, obecny ciałem we wspólnocie Apostołów, duchem daleko jest od nich. Grzech zdrady, który coraz bardziej zapuszcza korzenie w sercu Judasza jest jak choroba, która niezauważona niszczy od środka organizm człowieka.

Dziś bardzo wielu ludzi przeżywa doświadczenie Judasza. Bardzo wielu ludzi stoi w rozkroku. Jedną nogą w Kościele, we Wspólnocie, ale drugą nogą już poza nią. Jeszcze chodzą do kościoła, jeszcze korzystają z sakramentów, ale może dlatego tylko, że żona chodzi, że dziecko do Pierwszej Komunii idzie. Judasz nie był przekonany co do swojego miejsca w gronie Apostołów. Jezus go wybrał, ale on czuł się tam nieswojo.

W tym miejscu warto zapytać się o to, jak ja czuję się w Kościele…

Kolejna rzecz, która rzuca się w oczy przy osobie Judasza to jego milczenie. Judasz wydaje się jakiś małomówny, zamknięty w sobie, wycofany. W przeciwieństwie do Piotra, do tego gaduły, który czasem chlapnął coś niepotrzebnie. Czasem Piotrowe słowa były nietrafione, czasem go nawet kompromitowały – jak wtedy, gdy Jezus nazywa go szatanem i każe mu zejść z oczu – ale jednak Piotr z Jezusem rozmawiał. Judasz przeciwne. Stoi z boku. Nie chce się wychylać, nie chce podpaść. Nie chce zwracać na siebie uwagi. Zachowuje tzw. polityczną poprawność, jest powściągliwy, nie dzieli się tym, co myśli, udaje, gra, zakłada maski. Nie dzieli się swoimi przemyśleniami i wątpliwościami. A ma ich naprawdę wiele. Pewnie też czuł się zawiedziony nauką Mistrza. Pewnie inaczej sobie całe to Królestwo niebieskie wyobrażał. Tak czy inaczej o tym nie mówi.

Dziś też wielu ludzi na świecie zawiedzionych jest nauką Jezusa. Wielu ludzi nie rozumie i zrozumieć nie chce, dlaczego Kościół tak twardo stoi na straży Przykazań i Ewangelii. Widać to dobrze w kontekście abdykacji papieża. Ileż to razy w telewizji pokazują się osoby, które mówią, że nie ważne, czy kolejny papież będzie czarny czy biały, byle tylko pozwolił na małżeństwa homoseksualistom, byle tylko dał przyzwolenie na aborcję i nie mówił więcej, że in vitro jest czymś złym. Wielu – niestety bardzo wielu – takie właśnie ma oczekiwania. Ale kolejny papież będzie dalej trwał w tym, co było do tej pory, bo to nie jest nauka samego Kościoła. To jest przede wszystkim nauka Chrystusa i nikt nie może jej zmienić.

Judasz miał swoją wizję wspólnoty i swoją wizję działalności Jezusa. Wiemy, że od początku nie był uczciwy, bo choć właśnie jego apostołowie uczynili ekonomem i skarbnikiem Wspólnoty, on wykradał z trzosa pieniądze. Ale to nie jego złodziejstwo i oszustwo sprawiło, że skończył tragicznie. Judasz – zanim zdradził Jezusa, zanim Go wydał i zanim wziął za to pieniądze – najpierw zdradził Wspólnotę. Tę Wspólnotę, która zgromadziła się przy stole w Wieczerniku. Kiedy Jezus wziął chleb, błogosławił, połamał i rozdał uczniom, Judasz także zjadł i wtedy wstąpił w niego szatan. I właśnie wtedy wyszedł z Wieczernika. Odszedł do pierwotnej wspólnoty Kościoła, uciekł, zdezerterował.

Z tego i dla nas płynie ważne przesłanie. Zdrada Kościoła zawsze prowadzi do zdrady Chrystusa. I dlatego tak wielką głupotą jest wypowiadane tak często przez ludzi zdanie: Jestem wierzący, ale niepraktykujący, albo Bóg TAK, Kościół NIE. Jeśli Kościół NIE, to Bóg też NIE !!! Bo nie można trwać przy Bogu, jeśli nie trwa się w Kościele. Judasz jest na to żywym dowodem. Dlatego tak bardzo musimy martwić się o tych, którzy do kościoła nie chodzą.

Nie możemy zachowywać się tak, jak Apostołowie w Wieczerniku, którzy widząc wyjście Judasza, nie próbowali go nawet zatrzymać. Nasze zadanie – zadanie tych, którzy trwają przy jednym stole z Jezusem – jest inne. Musimy zawalczyć o każdego człowieka. (…)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.