Matko Boża Niezawodna – módl się za nami…
Idę sobie rano z Wieczystej do siebie (dobrze jest odwiedzić czasem stare kąty), a tu nagle zatrzymują się przy mnie dwie niewiasty, idące w przeciwnym kierunku. Byłem w habicie, więc mogłem spodziewać się wszystkiego.
– Dzień dobry. Co pan myśli na temat Królestwa Bożego? – wystrzeliła ta starsza, gdy ja jeszcze nie zdążyłem ust otworzyć, by na ,,dzień dobry” grzecznie odpowiedzieć.
– Królestwo Boże jest rzeczywistością, do której dążymy – odpowiedziałem, myśląc naiwnie, że to wystarczy.
– Ale Pismo mówi, że… – ciągnęła dalej ta starsza, uradowana, że znalazła sobie słuchacza.
– Zanim posłuchamy, co mówi Pismo św. – zaproponowałem – pomódlmy się razem do Matki Bożej o dobre natchnienia w tej rozmowie. I zrobiwszy znak krzyża, zacząłem: Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą…
Nie skończyłem pierwszej frazy tej modlitwy, gdy panie popatrzyły na siebie oczyma wielkimi jak pięciozłotówki i totalnie zaskoczone i najwyraźniej wybite z toku swojego rozumowania, bez słowa, odwróciły się i poszły w swoją stronę. I tak oto zakończyło się moje poranne spotkanie ze Świadkami Jehowa. Przybyły mi dwie kolejne zagubione owce do omodlenia.
Matka Boża… No cóż, Ona jak zwykle niezastąpiona…