Solą po oczach….

Rzadko mi się to zdarza, ale dziś się zdarzyło. Spędziłem dobrych kilka kwadransów na przeglądaniu w hipermarkecie kolorowej prasy. Zacząłem od gazet tych ,,kościółkowych”, a skończyłem na antyklerykalnych. Byłem bez habitu 🙂 Gdzieś między jednymi a drugimi wpadł mi w ręce jeden z najbardziej poczytnych na polskim rynku tygodników. Przeglądając strona po stronie, natrafiłem na ciekawy i chyba nieco kontrowersyjny artykuł o tym, jak to Kościół utrudnia ludziom życie.

Tym razem nie chodziło wcale o pieniądze, o gburowatych księży, odrealnionych biskupów, itp. Chodzi o… naukę moralną. Autor tekstu ubolewa nad tym, że przez ostatnie lata bardzo mocno poszerzył się wachlarz tzw. grzechów ciężkich. A wszystko przez… Watykan. Piszący zwraca uwagę na to, że znane nam dotąd z Katechizmu przykazania (czyt. zakazy) Kościół rozdmuchał tak bardzo, że z jednego powstało kilka następnych. I – o zgrozo !!! – wszystkich trzeba przestrzegać.

W tekście przywołany jest cały szereg ,,grzechowych nowości.” Część z nich tak naprawdę ,,nowością” nie jest żadną, bo przecież nie od dziś wiadomo, że aborcja jest grzechem i to całkiem sporym. Autor zauważa, że – tutaj cytat – lista grzechów jest coraz dłuższa, a Watykan wpisał na nią NAWET piractwo informatyczne. Koniec cytatu.

Ktoś – czytając cały ten artykuł i to jeszcze w tej właśnie, a nie w innej gazecie – mógłby pomyśleć: jaki ten Watykan musi być straszny… Żeby zabijanie dzieci od razu grzechem nazywać? (Swoją drogą drażnią mnie stojące do dziś na półkach księgarni wyeksponowane książki niejakiej Czubaszkowej, która swoimi aborcjami zwyczajnie się chwaliła 🙁 ). Albo to całe tajemnicze piractwo informatyczne… Żeby tak od razu na listę grzechów ciężkich?

No cóż… Nie muszę być księdzem, by nie mieć wątpliwości, że owa ,,lista grzechów ciężkich” z czasem będzie się wzbogacała o kolejne punkty. I to wcale nie za sprawą Watykanu. Będzie się tak działo za sprawą ludzkiej zdolności do przecedzania komara, a połykania wielbłąda (zob. Mt 23). Dopóki ,,Nie zabijaj” nie zacznie oznaczać zakazu uśmiercania (także a może przede wszystkim dzieci nienarodzonych), a ,,Nie kradnij” nakazu szanowania cudzych osiągnięć i własności, Kościół będzie upominał się o ludzkie sumienia. Takie jest jego zadanie. O tym, że robi to bardzo skutecznie świadczy choćby przywołany właśnie artykuł we wspomnianym tygodniku. Najwyraźniej nauka Kościoła zadziałała na kogoś jak przysłowiowa sól w oku…

One thought on “Solą po oczach….

  • 26 kwietnia 2017 o 2:37 pm
    Permalink

    Bo już nie ma o czym pisać, to dlatego szanowni dziennikarze/redaktorzy czepią się wszystkiego co „lubią” krytykować wszyscy, co na pewno łykną. A nie od dziś nagonka na kościół jest i będzie, bo ludzie nie są świadomi, bo są po prostu głupi! I jak barany tak będą kiwać łbami, a czy mają jakieś pojęcie? Nie mają! Ręce opadają po prostu…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.