Oślica Balaama…

Miało być o książkach, więc proszę…

Jeszcze przed wakacjami ukazała się bardzo ciekawa książka s. Małgorzaty Borkowskiej – benedyktynki z Żarnowca, zatytułowana: Oślica Balaama. Tytuł dość tajemniczy, ale każdy, kto choć raz czytał Księgę Liczb wie, że oślica Balaama właśnie tam ma swoje kilka wersetów.

Siostra Borkowska – niczym oślica Balaama – postanowiła wreszcie otworzyć swe usta. Wreszcie, bo jak sama mówi, milczała kilkadziesiąt lat. Otworzyła usta i przemówiła. Na jaki temat?

Na temat księżowskich kazań, których przez kilka dekad musiała słuchać w żarnowieckim klasztorze. Warto zdradzić, że siostra jest nader krytyczną (nie krytykancką) cenzorką.

Z punktu widzenia księdza książka dość ciekawa. Wytyka wprawdzie kaznodziejskie błędy, (w niektórych momentach nawet ośmiesza mówiących), ale na pewno daje do myślenia. A że Oślica Balaama rozeszła się jak świeże bułeczki, autorka postanowiła dopisać część drugą. Tym razem pod jeszcze bardziej dającym do myślenia tytułem: Ryk oślicy.

Obie książki polecam – tę pierwszą szczególniej. Można się przy nich nie jeden raz uśmiechnąć, ale można się też w pewnych momentach zwyczajnie złapać za głowę. Na pewno lektura obowiązkowa dla wszystkich głoszących i do głoszenia się przygotowujących.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.